Radni Gorzowa zerwą umowę na Grand Prix?!

Jak informuje Radio Zachód, Komisja Rewizyjna Rady Miasta Gorzowa wzięła pod lupę umowę miasta z BSI na organizacje rundy Grand Prix. Rada argumentując, iż w dobie kryzysu należy szukać oszczędności, rozważa możliwość zerwania tej umowy.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwolennicy zerwania umowy twierdzą, że miasto lepiej wyjdzie na zapłaceniu ewentualnej kary (wskutek zerwania umowy), niż sfinansowaniu przez następne lata zawodów żużlowych. Jednak czy umowę z BSI można zerwać? - Na to odpowiedzi po analizie tej umowy do końca nie mamy. Teoretycznie zerwać można każdą umowę, jednak ta odwołuje się do prawa angielskiego. Jakie będą skutki zerwania tej umowy, niestety nie wiemy - powiedział członek komisji rewizyjnej, prawnik Marcin Kurczyna.

Jednym ze zwolenników szukania oszczędności poprzez zerwanie umowy z BSI i rezygnacje z gorzowskiej rundy Grand Prix jest radny PiS Sebastian Pieńkowski. - My rocznie chcemy wydać od 2,5 do 3 mln na Grand Prix. W związku z tym, ja zadałem prezydentowi miasta pytanie w formie interpelacji, jakie kary są w umowie. Dzisiaj jeśli mamy przetrwać, to musimy szukać pieniędzy. Jeżeli mamy zapłacić karę 2 mln, a przy tym nie wydać przez następne lata 12 mln, to ja, jako radny, się za tym opowiadam. Rada razem z prezydentem zadecydowała nieodpowiedzialnie i wykupili prawa do Grand Prix. Może trzeba się zastanowić i zerwać umowę, ponieść konsekwencje, a mieć 10 mln w kieszeni.

Podejściem części radnych zdziwiony jest prezes gorzowskiego klubu - Władysław Komarnicki. Uważa on, że zgodę na Grand Prix wydali radni, z których część nadal zasiada magistracie. Komarnicki w swoim stylu proponuje radnym, którzy chcą szukać oszczędności rezygnując z Grand Prix Gorzowa, by sami zrezygnowali z pobierania swoich diet.

Źródło: Radio Zachód.

Źródło artykułu: