Marta Półtorak dla Sportowefakty.pl: Harris będzie musiał poszukać sobie nowego klubu

Chris Harris nie będzie w nadchodzącym sezonie zawodnikiem PGE Marmy Rzeszów. Uniemożliwia to przepis o jednym zawodniku z cyklu Grand Prix w każdym ekstraligowym zespole. Mimo to rzeszowianie zamierzają skompletować silny zespół.

- Oczywiście prowadzimy już rozmowy z zawodnikami. To zresztą taki okres, że i kluby i zawodnicy starają się dojść do porozumienia z macierzystymi zespołami, których barw bronili, lub ewentualnie zastanawiają się nad możliwością zmiany barw klubowych. Również u nas w klubie taka sytuacja ma miejsce - mówi o okresie transferowym w PGE Marmie Rzeszów prezes Marta Półtorak.

Niemal pewna jest zmiana barw klubowych przez Chrisa Harrisa. Ten zawodnik opuści Rzeszów, ponieważ w każdej ekstraligowej drużynie może startować tylko jeden zawodnik z cyklu Grand Prix. - W przypadku Rzeszowa sprawa jest ewidentnie wyjaśniona. Przepis jest jasny i jednoznacznie mówi, że tylko jeden zawodnik z cyklu Grand Prix może być w ekstraligowym klubie. Chris wiedział, że jeżeli w grę będzie wchodzić dalsza współpraca, to jest Jason Crump, który ma ważny kontrakt. Brytyjczyk był świadomy, że w takiej sytuacji będzie musiał poszukać sobie nowego klubu. Jest to jednak bardzo dobry zawodnik i nie sądzę, że będzie miał problemy ze znalezieniem nowego pracodawcy - tłumaczy prezes PGE Marmy.

Marta Półtorak nie zamierzała przekonywać Harrisa do rezygnacji z jazdy w cyklu Grand Prix, którą obecnie rozważa wielu zawodników. - Nie próbowałam odbyć takich rozmów z Harrisem. To zawodnik wybiera, czy w pewnym sensie chce kontynuować swoją karierę indywidualną, czy pozostać w klubie. Chris to bardzo ambitny człowiek i występy w Grand Prix są dla niego ważne. Nie było sensu nakłaniać go do tego typu postępowania. Poza tym należy pamiętać, że klubów ekstraligowych jest dziesięć. Czołówka z Grand Prix z całą pewnością znajdzie sobie zatrudnienie, a jeżeli nie, to ambitnych klubów nie brakuje również w pierwszej lidze. Nie sądzę, żeby ktoś miał problem z powodu startów w Grand Prix - uważa Marta Półtorak.

Jednym z priorytetów w zespole z Rzeszowa ma być wzmocnienie formacji młodzieżowej. W tym kontekście wymienia się takich zawodników jak Maciej Janowski czy Kacper Gomólski. - Potwierdzam zainteresowanie sprowadzeniem do Rzeszowa dobrego juniora. Od lat prowadzimy szkolenie. Należy jednak pamiętać, że wyszkolenie w pełni ukształtowanego zawodnika, który nie będzie bać się rywalizacji w Ekstralidze, wymaga nie tylko naszej pracy przez wiele lat, ale także podejścia konkretnych zawodników. To nie jest łatwa sprawa. Były czasy, że w Rzeszowie mieliśmy dwóch, trzech juniorów na dobrym poziomie. W tej chwili, mimo intensywnego szkolenia, musimy poczekać jeszcze co najmniej sezon, a może nawet dwa - wyjaśniła prezes PGE Marmy, która nie odniosła się wprost do zainteresowania żadnym z wymienionych wyżej zawodników. - Myślę, że byłoby miło, gdyby ktoś trafił do naszego klubu. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, jak będzie. Potrzeba chęci obu stron, żeby zawodnik jeździł w danym klubie - powiedziała Marta Półtorak.

Budowa składu w Rzeszowie trwa. Wiadomo już jednak, że w nadchodzącym sezonie klub będzie mieć bardzo ambitne cele. - Ten pierwszy rok po wejściu do Ekstraligi był rokiem nauki. Chcemy zespołu, który będzie walczyć o najwyższe cele. W Ekstralidze walczy się o medale i każdy tego tak naprawdę chce. Budowanie mocnego zespołu, opartego na silnych zawodnikach to pewien proces. My nic na siłę nie robimy. Chcemy być w czołówce tabeli, walczyć o medale i zbudować taki zespół, który to umożliwi. Trzon tej drużyny już jest i wierzę, że przy odpowiednim wzmocnieniu cele uda się zrealizować. Rzeszów jest miastem, które bardzo chce takiego sukcesu. Kibice są wspaniali, będziemy mieć nową infrastrukturę stadionową. Pod tym kątem jest porozumienie i przychylność miasta, dobrze się nam współpracuje. Cały klimat do speedwaya jest bardzo dobry, klub jest stabilny finansowo. Chcemy zaistnieć w tym roku poważnie, z całą pewnością chcielibyśmy powalczyć o medale - zakończyła prezes.

Źródło artykułu: