- Wracamy z Danii w bardzo dobrych nastrojach, bo trudno aby było inaczej. Należy podkreślić, że jeżeli chodzi o występy reprezentacji, to jest to największy sukces od czasu, kiedy w latach siedemdziesiątych Marek Cieślak startował jeszcze jako zawodnik. Od tamtego czasu nie zdobyliśmy medalu w turnieju rozgrywanym na obcym torze. Nie liczę w tym momencie medalu wywalczonego w Diedenbergen, bo to były zawody parowe. Do tego turnieju nie przystępowaliśmy w roli faworytów i tym bardziej należy podkreślić rangę tego sukcesu - nie krył radości w rozmowie ze SportoweFakty.pl Piotr Szymański.
Zdaniem Szymańskiego, sukces Polacy powinni zawdzięczać w dużej mierze Markowi Cieślakowi. - Oczywiście to zawodnicy zdobyli medale na torze, ale nie można zapominać o roli Marka Cieślaka, który odpowiednio skonsolidował zespół, a w decydujących momentach udowodnił, że jest fachowcem najwyższej klasy. Wiele osób krytykowało jego decyzje personalne, wiele pisano o rzekomej złej atmosferze w reprezentacji, a tymczasem prawda jest taka, że od początku wszyscy stanowili jedną wielką drużynę - dodał Szymański.
Wiele do życzenia pozostawiała organizacja zawodów w Vojens przez Ole Olsena. Przewodniczący Szymański nie chciał jednak komentować poziomu organizacji. - Od oceny zawodów są odpowiednie władze FIM nie ja. Oczywiście nawet kibice mogli zauważyć pewne sprawy związane z organizacją, jak między innymi zgaśnięcie światła, ale z drugiej strony należy podkreślić ogromną determinację organizatorów w zakresie przygotowania toru do zawodów. Robili wszystko, aby się one odbyły. Między innymi, przed zawodami na torze rozłożona była folia, która umożliwiła rozegranie zawodów - dodał Szymański.