Joonas Kylmaekorpi bez problemów awansował do Grand Prix Challenge, choć jak sam przyznaje, udział w tej imprezie nie był jego priorytetem. - Nie wywieram na sobie dużej presji przed tym turniejem, ponieważ cele, które zakładałem sobie przed sezonem, już zrealizowałem w 110 procentach. Najbardziej chciałem się bowiem skupić na występach ligowych i wesprzeć moje drużyny w Polsce, Szwecji, Anglii i Danii. Zakładałem, że dobrym czasem na osiągnięcia indywidualne, nie biorąc pod uwagę długiego toru, będzie rok 2012. Awans do Grand Prix Challenge jest więc sukcesem samym w sobie. Nie oznacza to jednak, że odpuściłem sobie start w Vetlandzie. W każdych zawodach daję z siebie wszystko, a tu będę jeszcze mocniej skoncentrowany. Chcę być w pierwszej trójce. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - komentuje Fin.
Kylmaekorpi, który w obecnym sezonie reprezentował barwy łotewskiego Lokomotivu Daugavpils, ma już na swoim koncie starty w Grand Prix. W 2003 i 2004 roku Fin otrzymał w sumie trzy dzikie karty. - Starty w gronie najlepszych zawodników na świecie są marzeniem każdego profesjonalnego żużlowca. Gdy zacząłem uprawiać ten sport, zawsze ścigałem się z myślą, że chcę do tej czołówki należeć. Choć w mojej karierze było wiele wzlotów i upadków, nigdy nie przestałem wyznaczać sobie ambitnych celów. Dobrze pamiętam czas, gdy otrzymywałem dzikie karty na poszczególne rundy, bo był to świetny okres w moim życiu. Czuję, że jestem coraz bliższy tamtej formy sprzed lat - tłumaczy Joonas. Żużlowiec począwszy od 2006 roku przez kolejne trzy lata zmagał się z kontuzjami. Dopiero poprzedni sezon był dla Fina bezurazowy.
Sobotni turniej w Vetlandzie jest bardzo mocno obsadzony i kandydatów do pierwszych trzech miejsce, które premiowane są awansem do Grand Prix, jest co najmniej kilku. Kylmaekorpi zdaje sobie sprawę, że będzie to trudna walka. - Mój team przygotowuje się do tych zawodów od ubiegłego tygodnia, wiele pracy wykonał również mój tuner. Chcę bowiem udowodnić, że jestem solidnym zawodnikiem, a wysokie średnie, które odnotowuję w tym roku, nie są przypadkiem. Jestem w czołowej dwudziestce każdej ligi, w której startuję, a mam nadzieję jeszcze poprawić te wyniki. Z Kumlą i Eastbourne mamy szansę sięgnąć po tytuł mistrza kraju i byłaby to świetna sprawa! W Daugavpils sezon już się skończył, a ja mam najlepszą średnią w drużynie. Mam więc nadzieję, że łotewscy działacze są ze mnie zadowoleni - ocenia Kylmaekorpi.
Fin nie ukrywa, że chciałby spróbować jazdy w polskiej ekstralidze. Ostatni raz barwy Wybrzeża Gdańsk w najwyższej klasie rozgrywek reprezentował dwa lata temu. Kontuzja na początku roku spowodowała jednak, że żużlowiec wystąpił w zaledwie kilku meczach. - Wiem, że rozsądnie byłoby zaliczyć przynajmniej jeden roku startów w polskiej ekstralidze, zanim awansowałabym do Grand Prix. Chcę jednak o ten cel powalczyć i zapewniam, że kolejna ciężko przepracowana zima znacznie zbliżyłaby mnie do poziomu, który gwarantuje walkę na najwyższym poziomie. Stawiam sobie realne cele i wiem, na co mnie stać - kończy Joonas.