Piotr Pawlicki (WTS Nice Warszawa): Zawody były w porządku. Jestem zadowolony, że udało mi się minąć Kacpra po trasie i mimo, że dopiero wrócił po kontuzji, to przecież nie od dziś wiemy, że to nie jest zawodnik, którego łatwo wyprzedzić. Widać było, że odjechaliśmy fajny bieg, a kibice w jego trakcie i na zakończenie mocno krzyczeli. Popełniłem błąd na pierwszym okrążeniu, ale pomyślałem, że dalej muszę to inaczej zrobić. Przypomniałem sobie jak Adams na torze w Lesznie robił przycinkę i to powtórzyłem, dzięki czemu udało mi się go minąć. Nie jestem tak dobry jak Leigh, ale do tego dążę.
Kacper Gomólski (Cembrit Start Gniezno): Cieszę się, że wróciłem do żużla uzyskując taki dobry wynik. Szczególnie jestem zadowolony z biegu z Piotrkiem Pawlicki. Wiadomo, że zdobywa on sporo punktów dla Stokłosa Polonii Piła, jest w wysokiej formie no i taki bieg z zawodnikiem, który regularnie występuje, dobrze na mnie wpłynął i dalej powinno być jeszcze lepiej. Dzisiaj trener zadecydował, że będę jechał w teoretycznie słabiej obsadzonych biegach i dobrze, że tak się stało, ale najbardziej cieszę się z tego ostatniego biegu i fajnej walki z Piotrkiem. W Gnieźnie podczas treningu tor był równy jak stół, a dzisiaj w Pile pojawiły się koleiny i dziury, a bólu obojczyka nie czuję i to powód do radości.
Marcin Wawrzyniak (Cembrit Start Gniezno): Jestem zadowolony z mojej postawy, bo wyprzedzali mnie prawie wyłącznie koledzy z drużyny. Zdobyłem kilka oczek, nasza drużyna wygrała, więc mogę się tylko cieszyć. Teraz Polonię czeka mecz w Rawiczu, jednak szczerze mówiąc na nic nie liczę, niczym się nie będę stresował. Zadzwonią to pojadę, nie to nie... Jadę swoje i nie będę patrzał na innych.
Łukasz Bojarski (Kolejarz Opole): Było dzisiaj w miarę nieźle, w nawierzchni trochę dziur, jechałem tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba, a tor też jest fajny. Dzisiejsze zawody traktowałem trochę jako trening, rozjechanie się przed ligą, bez spinania się i nie mogę powiedzieć, że dawałem z siebie sto procent, bo to są zawody młodzieżowe i nie ma co się zabijać. Osiem punktów nie jest to zły wynik. Obsada nie była szalenie wymagająca, ale cieszę się z tych oczek.
Maciej Fajfer (Lechma Poznań): Nie do końca jestem zadowolony z ostatniego biegu, bo popełniłem błąd, za wąsko wchodziłem i kolega mnie wyprzedził. Cóż mogę powiedzieć, popełniłem błąd i tyle. Nigdy tutaj nie jeździłem, a tor zrobił się wymagających, bo potworzyły się dziury. Zawody nie najgorsze, ale mogło być lepiej. Pierwszy raz jechałem na tym silniku i nie było tragedii, aczkolwiek dzięki takim turniejom mogę testować sprzęt i się rozwijać.