Pierwsza część zawodów na Półwyspie Jutlandzkim była w wykonaniu jeźdźca Włókniarza Częstochowa perfekcyjna - żużlowiec Lwów po trzech gonitwach miał na swoim koncie jedno zwycięstwo i dwa drugie miejsca. Niestety dwa swoje ostatnie wyścigi Artiom totalnie zawalił, przyjeżdżając za każdym razem do mety na końcu stawki. - Czuję się w porządku po tych zawodach, jednak trochę szkoda, że nie udało mi się zdobyć o jeden punkt więcej, gdyż wtedy byłbym w półfinale i cieszyłbym się jeszcze bardziej. Dobrze wychodziłem spod taśmy, ale moi rywale robili to jeszcze lepiej - powiedział Łaguta.
W stolicy Danii Rosjanin zaprezentował się zdecydowanie lepiej niż w trzech poprzednich odsłonach tegorocznego cyklu, jednak w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata z dorobkiem zaledwie 10 oczek okupuje dopiero piętnastą pozycję, tracąc do czternastego Janusza Kołodzieja aż 11 punktów. Prowadzi Tomasz Gollob (61 pkt.) przed Gregiem Hancockiem (60 pkt.) oraz Jarosławem Hampelem (48 pkt.).
Na Parken bezkonkurencyjny był właśnie Tomasz Gollob, który w wielkim finale pokonał Jasona Crumpa, Chrisa Holdera oraz Grega Hancocka. Kolejna runda serii odbędzie się 25 czerwca na Millennium Stadium w Cardiff.
Artiom Łaguta na Parken nie był już chłopcem do bicia