Gollob dla SportoweFakty.pl: Nie mam wpływu na to, co piszą gazety

 / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
/ Na zdjęciu: Tomasz Gollob

W polskiej prasie pojawiły się doniesienia przedstawiające Tomasza Golloba w złym świetle. Sprawa dotyczyła jego życia rodzinnego i rzekomego wyłudzenia kredytu. Specjalnie dla SportoweFakty.pl zawodnik Stali Gorzów zabrał głos w tej sprawie.

W poniedziałkowym wydaniu Super Expressu pojawiły się wypowiedzi żony i córki Tomasza Golloba, które oskarżają najlepszego polskiego żużlowca o wyłudzenie kredytów oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad rodziną. - Jestem zaskoczony tym, co przeczytałem w gazetach. Jest rzeczą oczywistą, że jeżeli dwoje ludzi się rozwodzi, to pojawiają się negatywne emocje. Jeżeli jednak gazeta coś pisze i w żaden sposób nie sprawdza tego u źródła, to pojawia się duży znak zapytania. To co przeczytałem jest niezgodne z prawdą. Podstawowa sprawa to wyłudzenie kredytu. To nie jest zgodne z prawdą. Nie podoba mi się ton, w jakim to wszystko jest przedstawiane, ale niestety nie mam na to wpływu. Nie mam wpływu na moją żonę, bo nie jesteśmy już długo razem, ale moim zdaniem jej stan pozostawia wiele do życzenia - powiedział specjalnie dla SportoweFakty.pl zawodnik Caelum Stali Gorzów.

W tekście Super Expressu pojawiają się między innymi oskarżenia o to, że Tomasz Gollob miał przystawić żonie pistolet do skroni i wymusić na niej podpis pod wnioskiem o kredyt. Również córka zawodnika Stali Gorzów negatywnie wyraża się o relacjach ze swoim ojcem i jego stosunku do matki. - To wszystko brzmi jak scenariusz z filmu Alfreda Hitchcocka. Nie mam pojęcia, co jeszcze zostanie wymyślone przez osoby, które towarzyszą mojej żonie. Podkreślam, że nie mam na to wpływu. To wszystko dalece odbiega od przyjętych standardów rozmowy między ludźmi. Tymi sprawami musi się zająć prokuratura i policja. Potem okaże się, kto miał rację. Słowa, które wypowiada moja córka, na pewno nie zostały wypowiedziane przez nią. Oczywiście. Córka może nauczyła się tych słów na pamięć, ale to wszystko jest kierowane i sterowane. Jest to dla mnie ewidentne. Te wszystkie zarzuty wobec mnie są niewiarygodne. Pierwszym zarzutem, który był i okazał się niewiarygodny jest oskarżenie o wyłudzenie kredytu. Policja ustosunkowała się do tego. Jest to wszystko dla mnie dalece niezrozumiałe. Czytam doniesienia gazet, ale z niedowierzaniem dowiaduję się tych wszystkich sensacji - wyjaśnił Gollob.

Wcześniej dziennik Fakt donosił, że za rozwód z Tomaszem Gollobem jego żona Brygida miała żądać 5 milionów złotych. Najlepszy polski żużlowiec nie ma wątpliwości, że w tym wszystkim chodzi o wyciągnięcie od niego pieniędzy. - Już wcześniej byłem szantażowany jeżeli chodzi o finanse. Rzeczywiście padały kwoty rzędu kilku milionów. Nie wiem dlaczego jest to tak ukierunkowane, żeby wyciągnąć ode mnie pieniądze. Ale od tego są rozwody i sądy. Nie zgadzam się na to, aby w ten sposób wyciągano ode mnie pieniądze - zakończył Tomasz Gollob.

Komentarze (0)