Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania w pełni zmotywowane. "Wilki" po porażce z KMŻ Lublin na własnym torze chciały udowodnić, że był to tylko wypadek przy pracy i w Pile powalczą o zwycięstwo. Polonia w swoim pierwszym tegorocznym meczu minimalnie uległa w wyjazdowym spotkaniu Kolejarzowi Rawicz i zwycięstwo w II kolejce było planem minimum, a optymiści myśleli o uzyskaniu sporej przewagi przed meczem rewanżowym.
Początek zawodów zupełnie nie zapowiadał tego, co działo się w dalszej fazie zawodów. Już pierwsza gonitwa układała się wyśmienicie dla gości, bo ich para była ze startu zdecydowanie szybsza. Wtedy okazało się, że wyjątkowo słabo dysponowany tego dnia jest Grzegorz Knapp. Zawodnik KSM-u popełniał błąd za błędem i szybko spadł na ostatnią pozycję, dojeżdżając do mety kilkadziesiąt metrów za pozostałymi zawodnikami. Później Knapp dostał jeszcze od trenera dwie szanse, jednak obie zupełnie zmarnował i był cieniem samego siebie. - W moim wykonaniu ten mecz to była totalna porażka. Jeżeli ja nie będę zdobywał punktów to będzie się to odbijało na całej drużynie i dlatego przegraliśmy taką różnicą - powiedział po meczu zupełnie załamany zawodnik. Zgoła inaczej prezentował się jego parowy kolega - Paweł Staszek. Notował wyśmienite starty, które pozwalały mu nawiązywać walkę ze świetnie dysponowanymi zawodnikami Polonii. Staszek, wraz z Madsem Korneliussenem, byli najjaśniejszymi punktami swojej ekipy. Już od dłuższego czasu wychowanek Motoru Lublin czuje się bardzo dobrze na pilskim torze, dzięki czemu zdobył w sześciu startach trzynaście punktów oraz bonus. Mimo wszystko uważa, że nadal nie wszystko wygląda tak, jak wyglądać powinno. - To był mój pierwszy start ligowy i jest jeszcze kilka spraw do poprawienia, ale przynajmniej jest jakiś dobry prognostyk na przyszłość. Piła to trudny teren. Tor jest tutaj specyficzny i szkoda, że nie udało nam się wygrać - przyznał.
Wspomniany już Korneliussen także sprawował się całkiem nieźle. Warto dodać, że ekipa z Krosna wygrała zaledwie dwa biegi i to właśnie Duńczyk był w obu z nich pierwszoplanową postacią, wygrywając m.in. z Piotrem Świstem, który przez zawodnika gości był pokonany tylko raz. Reszta drużyny gości zawiodła. Zdecydowanie więcej można było się spodziewać po Kristerze Jacobsenie. Duńczyk nie był w stanie nawet nawiązać walki z zawodnikami Polonii, a punkty, które zgromadził na swoim koncie, zdobył na swoich kolegach z drużyny. Jadący z Jacobsenem w parze Josef Franc również nie błyszczał. Co prawda było widać, że stara się i walczy z całych sił, jednak to nie wystarczyło. Cztery punkty w pięciu startach to dla Czecha wynik poniżej oczekiwań. Walczyć starał się także Patrick Noergaard, który najpierw w biegu juniorskim przyjechał drugi, później zanotował defekt na punktowanej pozycji, a w swoim ostatnim biegu zaciekle walczył z Cyprianem Szymko o trzecią pozycję.
Pilska drużyna pokazała, że w tym roku dysponuje silnym, ale co ważniejsze wyrównanym składem. Zacząć trzeba tradycyjnie od Piotra Śwista. W swoim pierwszym biegu kapitan Polonii musiał uznać wyższość rywala, jednak tym co pokazał na torze później przypomniał pilskim kibicom miniony sezon. W biegu szóstym "Twisty" zdecydowanie przegrał start i wydawało się, że o zwycięstwo będzie mu niezwykle trudno. Nic bardziej mylnego. Świst już na pierwszym łuku pojechał pod bandę, napędził swój motocykl, a chwilę później rywale mogli już tylko oglądać jego plecy. Nie był to koniec efektownej jazdy Śwista tego dnia. Start do biegu ósmego był niemal kopią tego co zrobił chwilę wcześniej i do swojego dorobku dopisał kolejne trzy oczka. Długo można mówić o tym, co robił na torze Piotr Świst, jednak najlepszym komentarzem jest jego trzynaście punktów plus bonus oraz niekłamana radość z postawy swojej, ale też całej drużyny, po ostatnim biegu: - W poprzednim sezonie często było tak, że brakowało punktów niektórych zawodników. Dzisiaj mamy wyrównaną drużynę, czterech zawodników pojechało niemal identycznie i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Będziemy robić wszystko, żeby znaleźć się najpierw w pierwszej czwórce, a później będziemy myśleć dalej - tak podsumowuje dzisiejsze zawody najlepszy zawodnik spotkania.
Ciężko jest pominąć rolę w wygranym spotkaniu Andrieja Korolewa. Mimo, że był to pierwszy mecz Łotysza w Pile, to pokazał, że doświadczenie zebrane na stadionach całej Europy procentuje i z miejsca stał się jednym z liderów Polonii. Korolew świetnie spisywał się na starcie, ale gdy trzeba było wygrać walkę na dystansie, to także nie był dla niego problem i dlatego tym bardziej mogą dziwić jego słowa wypowiedziane po meczu: - Występ nie do końca udany. Uważam, że można było pojechać trochę lepiej, ale nie jestem jeszcze aż tak spasowany jak np. Piotr Świst, który zna na tym torze wszystkie dziurki. Dopiero poznaję i uczę się jak można na tym torze gonić i wyprzedzać przeciwników i myślę, że w następnym meczu będzie jeszcze lepiej. Parowym partnerem Korolewa był Aleksiej Charczenko, dla którego tego dnia nie było pozycji straconej. Niemal za każdym razem musiał nadrabiać nie najlepsze starty walecznością na dystansie i wychodziło mu to perfekcyjnie. Potwierdzeniem tego jest jego rezultat, czyli tylko jedna porażka z przeciwnikiem. Warto przypomnieć, że "Alosza" już od minionego sezonu jest świetnie dysponowany i aby przypomnieć sobie jego ostatni słabszy występ, trzeba sięgać pamięcią prawie rok wstecz. - Jest dobrze. Cieszę się, że wygraliśmy i gratuluję całej drużynie, bo wszyscy pojechali bardzo dobrze. Sprzęt się dobrze spisuje i chcę wygrywać do końca sezonu wszystkie mecze - kończy z uśmiechem na ustach syn byłego zawodnika Polonii.
Swoją cegiełkę, a właściwie nawet kilka cegiełek, do zwycięstwa dołożył Simon Stead. Wiele mówiło się o tym, że Anglik nie traktuje ligi polskiej poważnie i jego postawa będzie wielką niewiadomą. Jego pierwszy bieg te obawy nieco potwierdzał, jednak dalej było już zdecydowanie lepiej i nie tylko sam zdobywał sporo punktów, ale także oglądał się na kolegów z drużyny i jechał z nimi parowo. Słowa pochwały należą się też pilskim juniorom, którzy mieli być piętą achillesową Polonii, a okazali się jej wartościowymi zawodnikami. Cyprian Szymko zdobył w trzech startach trzy punkty, ale co ważne - wszystkie punkty zdobył na rywalach. Dobrze zaczął mecz Mateusz Mikorski, który wygrał bieg juniorski, jednak później upadł jadąc na drugiej pozycji i dalej nie radził sobie najlepiej.
Mecz w Pile był typowym spotkaniem "do jednej bramki". Gościom nie można było odmówić ambicji i woli walki, jednak tego dnia gospodarze byli dysponowani wyśmienicie i nic nie było w stanie ich zatrzymać. Swoją przewagę zwiększali z biegu na bieg i nawet zmiany taktyczne na niewiele się zdały. Teraz sytuacja KSM-u jest niezwykle trudna. Dwie porażki u progu sezonu drużyny, która mogła okazać się czarnym koniem rozgrywek, a na dodatek w takim stylu to istna tragedia. Przy obecnym systemie rozgrywek każdy punkty jest ważny, a wydaje się, że bliżej bonusu w dwumeczu jest drużyna z Piły. Polonia w znakomitych humorach spędzi nadchodzący tydzień, którego zwieńczeniem ma być wygrana z Orłem Łódź na własnym torze. Czy uda się wygrać nikt nie jest w stanie dziś przewidzieć, jednak jedno można powiedzieć z całą stanowczością - łatwiej nie będzie.
KSM Krosno - 32
1. Paweł Staszek - 13+1 (3,2,1*,3,2,2)
2. Grzegorz Knapp - 0 (0,0,-,0)
3. Krister Jacobsen - 2 (1,0,-,1)
4. Jozsef Franc - 4 (0,2,0,1,1)
5. Mads Korneliussen - 11 (3,2,2,1,3,0)
6. Mateusz Szostek - 0 (0,-,0,0,-)
7. Patrick Noergaard - 2 (2,d,0,0)
Speedway Polonia Piła - 57
9. Piotr Rembas - 5 (2,1,2,0)
10. Simon Stead - 10+3 (1*,3,1*,3,2*)
11. Aleksiej Charczenko - 12+1 (3,1,2*,3,3)
12. Andriej Korolew - 11+1 (2*,3,3,2,1)
13. Piotr Świst - 13+1 (2,3,3,2*,3)
14. Cyprian Szymko - 3 (1,-,1,-,1)
15. Mateusz Mikorski - 3 (3,u,0)
Bieg po biegu:
1. (63,87) Staszek, Rembas, Stead, Knapp 3:3
2. (64,25) Mikorski, Noergaard, Szymko, Szostek 4:2 (7:5)
3. (63,85) Charczenko, Korolew, Jacobsen, Franc 5:1 (12:6)
4. (65,19) Korneliussen, Świst, Noergaard (d3), Mikorski (u/2) 2:3 (14:9)
5. (64,66) Korolew, Staszek, Charczenko, Knapp 4:2 (18:11)
6. (64,94) Świst, Franc, Szymko, Jacobsen 4:2 (22:13)
7. (64,90) Stead, Korneliussen, Rembas, Szostek 4:2 (26:15)
8. (66,30) Świst, Korneliussen, Staszek, Mikorski 3:3 (29:18)
9. (65,75) Staszek, Rembas, Stead, Franc 3:3 (32:21)
10. (65,58) Korolew, Charczenko, Korneliussen, Szostek 5:1 (37:22)
11. (67,06) Stead, Świst, Jacobsen, Knapp 5:1 (42:23)
12. (65,25) Charczenko, Staszek, Szymko, Noergaard 4:2 (46:25)
13. (65,60) Korneliussen, Korolew, Franc, Rembas 2:4 (48:29)
14. (65,18) Charczenko, Stead, Franc, Noergaard 5:1 (53:30)
15. (66,56) Świst, Staszek, Korolew, Korneliussen 4:2 (57:32)
Sędzia: Marek Smyła
NCD: w 3. biegu uzyskał Aleksiej Charczenko - 63,85 sek.
Widzów: ok. 3500 (w tym kilku kibiców z Krosna)
Startowano wg I zestawu