4 
"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Ostatnie informacje o transmisjach różnych zawodów żużlowych na antenach Telewizji Polskiej są bez wątpienia bardzo dobrą wiadomością dla kibiców. Mimo wszystko TVP jest największym nadawcą w naszym kraju. Nie mówimy tylko o dużych miastach, ale także małych miejscowościach, których jest w Polsce wiele. A tam często ludzie mają możliwość odbierania wyłącznie kanałów naziemnych. Dlatego jest to świetna decyzja pod względem promocji dyscypliny. W taki sposób możemy ją popularyzować.
Pewnie są kibice, którzy chcieliby, aby Telewizja Polska poszła krok dalej i wykupiła też prawa do transmisji Krajowej Ligi Żużlowej. Tutaj jednak potrzeba woli współpracy z obu stron. Zgodzić muszą się kluby, a nie ukrywajmy, że czasami pokazywanie spotkań w telewizji odbiera trochę kibiców z trybun. Oczywiście nie zawsze musi się tak dziać, lecz są sytuacje, kiedy ktoś woli zostać w domu i obejrzeć potyczkę ze znajomymi.
Kolokwialnie pisząc, opłacać się to, musiałoby również samemu nadawcy. Aczkolwiek TVP utrzymuje się z abonamentu i jeśli chciałaby być instytucją wspierającą pewne dyscypliny sportowe, a żużel w Polsce jest bardzo popularny, to być może udałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie, które zadowoliłyby zarówno kluby, jak i Telewizję Polską.
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?
Któraś stacja w końcu zdecyduje się pokazywać Krajową Ligę Żużlową, jeśli będzie ona utrzymywała pewien poziom. Na pewno nie może być tak, aby ośrodki z tego poziomu rozgrywkowego miały wręcz dopłacać za transmisje. Taka umowa się po prostu nie obroni. Być może można się rozliczyć jakoś w barterze, przez sprzedaż reklam.
To na pewno byłoby wartością dodaną dla klubów. Nie wszystko musi być płacone w gotówce. A dzięki temu łatwiej byłoby pozyskać jakiegoś sponsora i jednocześnie załatwilibyśmy kilka kwestii od razu. Firmy byłyby zadowolone ze sporej promocji, a telewizja pozyskałaby środki. Na początek można byłoby pokazać, chociażby finały KLŻ.
Od kilku lat prowadzi się także dyskusję na temat meczów PGE Ekstraligi w TVP. Jedni są za inni przeciwko. Pomijając wszelkie kwestie formalne oraz finansowe, bez wątpienia byłaby to korzyść bez dyscypliny. Zawsze na żużel mógłby trafić ktoś, kto się "czarnym sportem" wcześniej nie interesował. To jest pewna forma popularyzacji dyscypliny. Jeden mecz z kolejki nie byłby czymś spektakularnym, ale jakiś efekt by przyniósł.
Niektórzy obawiają się, że zbyt wiele żużla w telewizji może spowoduje odmienny efekt, ponieważ będzie go po prostu za dużo i się znudzi. Myślę jednak, że żadna ze stacji nie robi czegoś, co by nie przynosiło jej korzyści. Dlatego decyzja należy do nich.
Samych imprez żużlowych też jest mnóstwo. Aczkolwiek warto organizować zawody, gdy są robione z sensem i posiadają mocną obsadę. Świetnym przykładem jest spotkanie Polska kontra reszta świata, gdzie mogą pojawić się sami najlepsi zawodnicy i jednocześnie sprawdzić oraz potestować różne rozwiązania na tle silnych rywali. Jednakże samo przeprowadzanie zawodów, żeby je tylko przeprowadzić, nie ma sensu.
Trudno się również dziwić, że na obiektach klubów z PGE Ekstraligi frekwencja podczas zawodów poza ligowych jest często niska, skoro właśnie tam rozgrywają się mecze z najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce. Wówczas kibice mają mniejszą ochotę chodzić na takie imprezy. W ośrodkach z niższych poziomów ma to już sens. Dobrym pomysłem jest udostępnienie im jak najlepszego żużla.
Marta Półtorak
