Jedenaście lat temu rozpoczęła się - trwająca kilka lat - passa sukcesów Tai'a Woffindena. Przede wszystkim w Indywidualnych Mistrzostwach Świata, w których przez kolejnych osiem sezonów zdobył aż sześć medali, w tym trzy złote. Najlepszym żużlowcem globu Brytyjczyk zostawał w latach 2013, 2015 i 2018.
Kiedy Woffinden wyskoczył niczym królik z kapelusza w Grand Prix i sięgnął po sensacyjne wręcz wtedy pierwsze mistrzostwo, zdołał wygrać przez całą edycję tamtego cyklu jeden turniej. Był to ten w Pradze na Stadionie Marketa. Nie był to przypadek, gdyż stolica Czech stała się jednym z najbardziej ulubionych miejsc tego zawodnika.
W 2014 roku Woffinden wygrał na praskim torze po raz drugi, a w 2015 po raz trzeci. Wyrównał więc serię Jasona Crumpa, który seryjnie wygrywał na Markecie w sezonach 2002-2004. Zresztą reprezentant Wielkiej Brytanii jest w bardzo wąskim gronie co do tego typu pass w historii GP. Powtórzył ją niedawno Martin Vaculik... w Pradze (2022-2024), z kolei rekordzistą jest Tomasz Gollob z czterema kolejnymi triumfami w Bydgoszczy (2002-2005).
Teraz wracamy pamięcią do "hat tricka" Woffindena sprzed dziewięciu lat. W trakcie trwania zawodów faworytem numer jeden do zwycięstwa stał się Maciej Janowski, który wygrał z kompletem punktów rundę zasadniczą. Oprócz tej dwójki w finale wieczoru znaleźli się jeszcze Jarosław Hampel i Nicki Pedersen. Rywali pogodził jednak żużlowiec urodzony w Scunthorpe.
Zobacz zwycięstwo Woffindena w GP Czech w Pradze w 2015 roku:
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców