Żużel. Sajfutdinow przekazał wieści nt. stanu zdrowia po koszmarnym upadku w Sheffield

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Podczas czwartkowego spotkania brytyjskiej Premiership pomiędzy Sheffield Tigers a Ipswich Witches miał miejsce fatalny upadek z udziałem Emila Sajfutdinowa i Chrisa Harrisa. W nocy pierwszy z nich przekazał informacje na temat swojego stanu zdrowia.

Do paskudnie wyglądającego zdarzenia doszło w piętnastym wyścigu meczu Premiership, w którym Sheffield Tigers rywalizowało z Ipswich Witches (wyniki zobaczysz TUTAJ). Na dystansie o pierwsze miejsce rywalizowali liderzy obu ekip. Prowadził Jack Holder, którego próbował wyprzedzać Emil Sajfutdinow.

Na prostej przeciwległej do startu ten drugi, jadąc bardzo blisko ogrodzenia, najpierw o nie zahaczył, przez co zaczął tracić pełną kontrolę nad motocyklem. W efekcie po chwili, na drugim łuku, nie zdołał wyjść z opresji i wpadł z impetem w dmuchaną bandę. Po tym, jak się od niej odbił i wylądował na środku wirażu, najechał na niego będący na trzeciej pozycji Chris Harris, który nie miał już szans na to, by uniknąć zderzenia z rywalem.

Do Sajfutdinowa wyjechała od razu karetka, w której opuścił tor i udał się do szpitala na szczegółowe badania. Zawodnik, będąc przenoszonym do ambulansu, pokazywał kibicom uniesioną rękę i do nich machał. Wyspiarskie źródła przekonywały, że wypadek wyglądał doprawdy koszmarnie, a na forach wielu brytyjskich kibiców umieszczało kolejne wpisy, mocno martwiąc się o stan zdrowia lidera Wiedźm z Ipswich.

Po kilku godzinach, w nocy z czwartku na piątek, przemówił sam Sajfutdinow, umieszczając dość obszerny wpis na oficjalnym koncie na Instagramie. Okazuje się, że badania nie wykazały u niego żadnego złamania, za to ranę ciętą na pośladku, przez co zawodnik do soboty będzie zmuszony pozostać w szpitalu w Sheffield.

"[...]Skanowali moje ciało i potwierdzili, że nie mam złamanych kości, co czułem już na torze. Mam duże rozcięcie na prawym pośladku, które trzeba zszyć, więc to na pewno zatrzyma mnie w szpitalu do soboty. Dziękuję wszystkim ratownikom medyczny na stadionie i w szpitalu, wszystkim zawodnikom, którzy pomagali mi na torze, członkom klubu[...]" - napisał 34-latek, dziękując również za mnóstwo wiadomości z dobrymi życzeniami i przekazując, że będzie wkrótce dalej informować, jak wygląda sytuacja z jego zdrowiem.

Wiele wskazuje na to, że można mówić o prawdziwym cudzie, że żużlowiec startujący w Polsce dla KS Apatora Toruń uniknął poważniejszych obrażeń. Wobec zanotowania tak ciężkiego upadku i wizyty w szpitalu raczej wykluczony wydaje się start Sajfutdinowa w niedzielnym spotkaniu 14. rundy PGE Ekstraligi, które pewne udziału w fazie play-off "Anioły" odjadą na wyjeździe z NovyHotel Falubazem Zielona Góra (początek o godz. 16:30).

Wypadek Emila Sajfutdinowa:

CZYTAJ WIĘCEJ:
Sceny przez cały wieczór! Falubaz wypuścił zwycięstwo z rąk!
Unia potrzebuje cudu! Tabela PGE Ekstraligi i statystyki

ZOBACZ WIDEO: "Jest traktowany jak Bóg" Jaka będzie przyszłość Fricke'a?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty