Działacze Trans MF Landshut Devils w listopadowym okienku transferowym zdecydowali się postawić na zawodników dwóch narodowości, a oprócz krajowych jeźdźców w kadrze bawarskiego klubu ujrzymy trzech Szwedów - Victora Palovaarę, Antonio Lindbaecka oraz Kima Nilssona.
I to na nich będzie oparty skład, który ma powalczyć o play-off. Żeby znaleźć się w czołowej czwórce potrzebne będzie jednak wsparcie niemieckich zawodników. Z tego grona ubyli dwaj liderzy - seniorów Martin Smolinski i juniorów Norick Bloedorn.
Różnicę może zrobić Erik Riss. 29-latek z Memmingen wyjdzie z cienia bardziej doświadczonych rodaków, którzy podjęli decyzję o kontynuowaniu swoich karier poza bawarską ekipą. Co więcej, dla Rissa może to być kluczowy rok w polskiej lidze, który da odpowiedź, czy faktycznie jest w stanie dać od siebie coś więcej, niż tylko jeździec drugiej linii, czy też oczekujący na swoją szansę.
ZOBACZ WIDEO: Czy będzie 10 drużyn w PGE Ekstralidze? Istotny jeden aspekt
A jest to zawodnik, który w Polsce z niejednego pieca jadł już chleb. Jako 19-letni chłopak podpisał kontrakt z KSM-em Krosno, ale dobre wyniki w zawodach Speedway 2. Bundesligi nie przekonały ówczesnego szkoleniowca, by dać mu szansę debiutu w naszym kraju.
Na dwa lata wypadł z obiegu polskich klubów, by wrócić w 2017 roku. Wówczas parafował umowę w drugim z podkarpackich klubów, czyli w Stali Rzeszów. Zaliczył w tamtym roku osiemnaście biegów i był to dla niego jeden z dwóch najbardziej... pracowitych sezonów w naszym kraju.
W kolejnych latach zdobywał punkty dla Polonii Piła (w 3 biegach), Kolejarza Opole (9 biegów), Wolfe Wittstock (4 biegi). Ostatnie dwa lata związany był z Trans MF Landshut Devils, w którego barwach wyjeżdżał do 58 wyścigów - 55 biegów w 2022 roku i do 3 w roku ubiegłym.
Tym samym ten sezon może być przełomowy dla Rissa. W formacji seniorskiej jest najmocniejszym ogniwem i będą wiązane z nim ogromne nadzieje. Szczególnie ważne będą spotkania na niemieckiej ziemi, w których od Rissa będzie oczekiwało się znacznie większych zdobyczy. Problemem mogą być z kolei mecze wyjazdowe, bo tu za każdym razem będzie kłaniał się brak znajomości polskich torów.
Poprzeczka jest zawieszona naprawdę wysoko. W ubiegłym sezonie filar krajowej formacji był zarazem liderem całej drużyny z Landshut. Kai Huckenbeck, bo to o nim mowa, wykręcił 151 punktów i 12 bonusów, co ze średnią 2,173 klasyfikowało go również w czołówce całej 1. Ligi Żużlowej. Drugim sklasyfikowanym niemieckim seniorem był Martin Smolinski. Kolejny zawodnik mający w swoim CV złote medale mistrzostw świata na długim torze na zapleczu najlepszej ligi świata radził sobie dosyć słabo, o czym świadczy jego średnia 1,194.
Od wyników Erika Rissa może naprawdę bardzo dużo zależeć, tym bardziej że sztab szkoleniowy raczej nie ma co liczyć na formację do 24. roku życia, która wydaje się być największą piętą achillesową bawarskiej drużyny. Tym samym większy ciężar spadnie na czwórkę seniorów.
Czytaj także:
- Ten rok może należeć do nich. Na tych polskich 15- i 16-latków warto zwrócić uwagę
- Dla nich to był ostatni sezon na torach. W tym gronie wielu Polaków