Przełom w sprawie Rosjan. Wiadomo, co musi się zdarzyć, by wrócili do naszej ligi

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Władze PZM wciąż nie ogłosiły decyzji w sprawie jazdy trzech Rosjan z polskimi paszportami w naszych rozgrywkach, ale mimo to jest pewne, że zawodnicy już w listopadzie podpiszą kontrakty z naszymi klubami. To przełom w głośnym konflikcie.

PZM jako jedyny związek sportowy w Polsce podjął decyzję o zakazie jazdy w naszych rozgrywkach dla wszystkich Rosjan, w tym także tych, którzy posiadają polskie obywatelstwo. Zlecone opinie prawne wskazują jednak, że w kolejnym sezonie nie będzie już podstaw do utrzymania zakazu. To z kolei sprawia, że Rosjanie z polskimi paszportami będą mogli podpisać kontrakty już w trakcie listopadowego okna transferowego.

Sprawą zainteresowani są przede wszystkim Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow i Andriej Kudriaszow, bo to oni mimo polskiego obywatelstwa nie mogli w tym roku ścigać się w naszym kraju.

Cała trójka rok temu została zgłoszona do rozgrywek jako Rosjanie, dlatego po wybuchu wojny zostali objęci takimi samymi sankcjami jak reszta ich rodaków. Najgłośniej protestował Łaguta, który potępił wojnę, a potem sygnalizował możliwość wystąpienia do sądu przeciwko decyzji PZM. W ostatnim czasie jego klub, Betard Sparta Wrocław, dostarczył do polskiej federacji kilka opinii prawnych, które wskazywały na bezprawność zawieszenia zawodnika z polskim obywatelstwem. W pismach powoływano się na dyskryminację obywatela Polski.

ZOBACZ Regulacje Ekstraligi ukrócą zamieszanie na rynku transferowym? W grę wchodzą kary dla zawodników!

Działacze z żużlowej centrali coraz mocniej przychylają się do tego stanowiska, dlatego mówi się, że nawet bez ogłoszenia oficjalnej decyzji zawodnicy będą mogli uczestniczyć w listopadowej giełdzie transferowej. Łaguta i Kudriaszow mają ważne kontrakty w swoich klubach i wystarczy, by tym razem wysłali formularze zgłoszeniowe do ligi i wpisali się jako Polacy. Niewiele trudniejsze zadanie ma Sajfutdinow, który w listopadzie podpisze nowy kontrakt z For Nature Solutions Apatorem Toruń i też musi zaznaczyć, że zamierza startować jako Polak.

Choć oficjalnie złożenie umów i zgłoszenie zawodników do ligi nie będzie oznaczało potwierdzenia do jazdy, to taka decyzja może okazać się formalnością. Od jednego z działaczy słyszmy, że żużlowcy po zgłoszeniu się do rozgrywek jako Polacy, mogą dostać szereg warunków do spełnienia, jak choćby zdobycie polskiej licencji żużlowej, a wypełnienie formalności otworzy drogę do powrotu do ligi. Co ważne, żaden z warunków nie powinien okazać się przeszkodą do powrotu na tor.

Największą trudnością w całej sprawie może okazać się postawa FIM, bo światowa federacja nie musi się zgodzić na starty Rosjan z polskimi licencjami. Wstępne pytania o interpretację przepisów i ewentualną zmianę międzynarodowych licencji dla trójki zawodników już zostało wysłane przez PZM, ale nie wiadomo, kiedy nadejdzie odpowiedź. Z polskiej strony słychać jednak wolę do rozwiązania sprawy nawet przy negatywnym nastawieniu światowej federacji.

Wiele wskazuje na to, że na oficjalne dopuszczenie Rosjan do startów w polskich ligach możemy poczekać nawet kilka miesięcy. Sytuacja trójki zawodników już teraz wydaje się jednak znacznie klarowniejsza niż jeszcze dwa tygodnie temu, a władze PZM wydają się być przekonane do swojej decyzji.

Pewne jest z kolei, że nie zmieni się sytuacja pozostałych Rosjan, którzy nie mają polskiego obywatelstwa. Wielu z nich w tym roku jeździło w ojczyźnie, gdzie podczas meczów prezentowano symbol "Z" i w ostatnim czasie w ogóle nie rozmawiano o liberalizacji przepisów wobec tych żużlowców.

Czytaj więcej:
O podawaniu ręki na Gali PGE Ekstraligi
Grand Prix znów przy pełnych trybunach?