Od ostatniego występu Tamiry Paszek w WTA Tour mija już dwa i pół roku. Karierę Austriaczki najpierw zahamowały kontuzje, a w połowie sezonu 2017 tenisistka wyznała, że zdiagnozowano u niej neuralgię trójdzielną. Problem z nerwami powodował silny ból, dlatego konieczne było leczenie farmakologiczne.
Paszek wróciła do tenisa w kwietniu 2018 roku w niemieckim Wiesbaden, ale był to jej jedyny występ w ubiegłym sezonie. Dziennikarzom przekazała, że kolejną próbę zawodowego grania podejmie dopiero w 2019 roku. Ten moment nastąpił właśnie w egipskim Szarm el-Szejk, gdzie 28-latka z Dornbirn przeszła przez dwustopniowe eliminacje. Do tego we wtorek pokonała w I rundzie głównej drabinki grającą pod fińską flagą Anastazję Kulikową.
Reprezentantka Austrii wystąpi na początek w imprezach niższej rangi, a potem będzie chciała skorzystać z "zamrożonego rankingu", aby grać w głównym cyklu. Paszek ma na swoim koncie trzy tytuły rangi WTA oraz dwa ćwierćfinały Wimbledonu (2011, 2012). Fani tenisa kojarzą ją właśnie z występów na nawierzchni trawiastej. Była 26. rakieta świata przegrała z Agnieszką Radwańską w finale juniorskiego Wimbledonu 2005.
Zobacz także:
Iga Świątek w finale kwalifikacji w Indian Wells
Kamil Majchrzak zadebiutuje w eliminacjach turnieju Masters 1000
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Program "Team100" zwiększy szanse Polski na medale olimpijskie
pamietam jak sprawdzalem kiedys w necie kto to
Timea ma mocno pogmatwane korzenie ale to jest dopiero kombo jak skecz z Monty Pythona,hahah do tej pory banan