Milos Raonić znów ma problem z przywodzicielem

PAP/EPA / LUKAS COCH
PAP/EPA / LUKAS COCH

Milos Raonić przegrał z Rafaelem Nadalem 4:6, 6:7(7), 4:6 i na ćwierćfinale zakończył występ w Australian Open 2017. Po meczu Kanadyjczyk przyznał, że szansy na dobry wynik pozbawiła go kontuzja przywodziciela.

- Nie wykorzystałem kilku szans w drugim secie, ale muszę przyznać, że on zagrał po prostu lepiej ode mnie. W tie breaku popełniłem kilka naprawdę prostych błędów i to przy piłkach posłanych przez środek kortu na moją stronę forhendową. Nie byłem w stanie odrzucić go od linii końcowej tak, jak zrobiłem to kilka tygodni temu w Brisbane - przyznał Milos Raonić.

Kanadyjczyk przegrał z Rafaelem Nadalem 4:6, 6:7(7), 4:6 i nie powtórzy w Melbourne zeszłorocznego półfinału. Straci przez to trzecie miejsce w rankingu ATP, ponieważ na pewno wyprzedzi go Stan Wawrinka.

Urodzony w Podgoricy tenisista wyznał, że w środę znów dała znać o sobie stara kontuzja przywodziciela. - Część przywodziciela uszkodziłem w Brisbane, dlatego przed turniejem w Melbourne oszczędzałem się. Wygląda na to, że teraz uraz mi się odnowił, co nie znaczy, że jest to coś poważnego.

Raonić miał w dniach 3-5 lutego wziąć udział w meczu I rundy Grupy Światowej Pucharu Davisa. Teraz nie jest pewny, czy zagra z Brytyjczykami, którym nie pomoże lider rankingu ATP, Andy Murray. - Muszę poddać się odpowiednim badaniom. W ostatnich 12 miesiącach aż czterokrotnie miałem problem z przywodzicielem, więc coś jest na rzeczy.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje

Źródło artykułu: