Dominika Cibulkova: Moją inspiracją jest Marion Bartoli

Dominika Cibulkova jest pierwszą Słowaczką w historii, która wystąpi w finale Wielkiego Szlema. W półfinale oddała zaledwie trzy gemy Agnieszce Radwańskiej.

Dominika Cibulkova pokonała Agnieszkę Radwańską 6:1, 6:2. Było to drugie zwycięstwo Słowaczki nad najlepszą polską tenisistką i równocześnie pierwsze w turnieju wielkoszlemowym. - Byłam skupiona na sobie, to ja dyktowałam grę, więc nie zwracałam większej uwagi na rywalkę. Agnieszka jest najlepiej grającą w defensywie tenisistką na świecie. Dziś wszystko mi wychodziło, może ona była zdenerwowana? Nigdy nie wiadomo - skomentowała półfinałowy mecz zwyciężczyni.

Słowaczka trafiła do dolnej części drabinki, podobnie jak Radwańska. Zawodniczki nie miały więc dnia przerwy przed meczem półfinałowym. W ćwierćfinale Cibulkova nie spędziła zbyt wiele czasu z Simoną Halep na korcie, bowiem straciła zaledwie trzy gemy. - To będzie mój pierwszy finał Wielkiego Szlema, wciąż cieszę się ze zwycięstwa nad Agnieszką. Dobrze jest mieć jeden dzień wolnego przed kolejnym meczem, ale tym razem go nie miałyśmy. Nie zdążyłam wystarczająco się nacieszyć ćwierćfinałową wygraną, ale dziś jest inna historia. W piątek zacznę przygotowywać się do finału, to nie dużo czasu, ale sam turniej jest przecież długi - powiedziała 24-latka. - Nie spędzałam zbyt dużo czasu na korcie, to dobrze dla mnie. Jedyną trzysetówkę rozegrałam z Marią Szarapową. Dobrze czuję piłkę i z meczu na mecz mój tenis jest lepszy, a ja nabieram więcej pewności siebie - dodała.

W sobotnim finale Cibulkova zmierzy się z Na Li, która rozprawiła się z Eugenie Bouchard. Chinka po raz drugi z rzędu zagra o tytuł w Melbourne, przed rokiem uległa Wiktorii Azarence. - Była kilkakrotnie finalistką Wielkiego Szlema, nawet udało jej się wygrać, więc wie jak to jest być w finale. Grałyśmy już wcześniej, ale ten mecz będzie naprawdę wielki, w końcu to Australian Open. Będziemy walczyć o każdą piłkę, a ja już cieszę się na ten mecz - przyznała słowacka zawodniczka.

Cibulkova poza kortem przyjaźni się z Marion Bartoli, która po swoim pierwszym wielkoszlemowym zwycięstwie zakończyła karierę. - Marion jest dla mnie wielką inspiracją. Wiedziałam jak ciężko pracuje i bardzo zasłużyła na to, żeby wygrać Wimbledon. Przyszła do mnie po wygranym półfinale, przytuliła mnie i obie płakałyśmy. Była bardzo szczęśliwa z mojego powodu - opowiedziała Słowaczka. Cibulkova jest zaręczona od prawie dwóch lat z Miso Navarą, czy po ewentualnym zwycięstwie w sobotę znajdzie czas na ślub? - Nie zamierzam zakończyć kariery, jeśli uda mi się wygrać, więc... Nie wiem, zobaczymy - zakończyła z uśmiechem.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (8)
avatar
Tom_J
24.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Płaczliwa ta Cebulka, jakby obierała cebulkę. Może przez to nazwisko? ;) 
avatar
WTA-man
24.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marion się popłakała że Domi pomściła jej porażki z Agą ;) 
avatar
ort222
24.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do Slowacji jest nam blizej niz do Chin. 
avatar
Mietek Szcześniak
23.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na Li przejdzie się po niej :-) 
avatar
WTA-man
23.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobra inspiracja, jeśli Marion wygrała szlema to i Domi może.
Sytuacja jest bardzo podobna do tej z Wimbledonu, brak w końcowej fazie Azary, Maszy i Sereny, wielka mobilizacja pozostałych,
do f
Czytaj całość