Roland Garros: Deszcz i wiatr Kani niestraszne, Polka w finale eliminacji

Deszcz i wiart nie przeszkodziły Pauli Kani w pojedynku II rundy eliminacji Rolanda Garrosa. Sosnowiczanka pokonała 6:2, 7:6(5) Timeę Babos i od wielkoszlemowego debiutu dzieli ją jedno zwycięstwo.

Piękny sen Pauli Kani w Paryżu wciąż trwa. Sosnowiczanka, która debiutuje w wielkoszlemowych eliminacjach, pokonała w czwartek notowaną o ponad 100 pozycji wyżej Tímeę Babos i tylko jedno zwycięstwo dzieli ją od występu w głównej drabince turnieju singlowego.

Starcie z potężnie serwującą Węgierką było prowadzone w trudnych warunkach, z którymi lepiej radziła sobie szybsza i zwinniejsza Kania. Już przy stanie 2:0 dla Polki mecz został przerwany z powodu rzęsistych opadów deszczu, a wiatr miotał ceglanym pyłem po całym korcie. Po krótkiej pauzie tenisistki powróciły do gry i to Kania dyktowała warunki, dobrze wytrzymując wymiany z agresywną rywalką, która w wietrznych warunkach popełniała sporo niewymuszonych błędów. Po 35 minutach polska tenisistka zapisała swoje konto partię otwarcia, wygraną 6:2.

Znacznie bardziej wyrównana była druga odsłona, w której Węgierka poprawiła regularność. Sosnowiczanka wygrała maratońskiego gema piątego, przy stanie 2:2, w którym wykorzystała piątego break pointa, przełamując przeciwniczkę znakomitym minięciem z forhendu, a następnie dwukrotnie utrzymała podanie.

Dwie piłki dzieliły Kanię od zwycięstwa przy stanie 5:3, ale z pomocą przyszedł Babos znakomity serwis. Prawdziwy sprawdzian czekał jednak Polkę dopiero w następnym gemie, kiedy podawała na mecz. Zdenerwowana, zaczęła od nietrafienia trzech serwisów, a następnie sprawy w swoje ręce wzięła Węgierka, która zwieńczyła gema pięknym smeczem bekhendowym. Poirytowana Polka trzasnęła rakietą o ziemię, ale w gemie 12. utrzymała podanie i o losach partii decydował tie break.

Po jego pierwszej piłce, wygranej przez Babos, spotkanie ponownie przerwano z powodu ulewy, zaś po wznowieniu gry obraz zmieniał się jak w kalejdoskopie. Najpierw 4-2 prowadziła Węgierka, by popełnić trzy błędy i roztrwonić przewagę. Przy stanie 5-5 Babos popsuła kolejny forhend i Kania uzyskała pierwszą piłkę meczową, przy której... wpakowała forhend w siatkę.

Rywalką Kani, która swój pierwszy start w eliminacjach Wielkiego Szlema może zwieńczyć awansem do turnieju głównego, będzie w piątek Mariana Duque.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w eliminacjach singla kobiet 360 tys. euro
czwartek, 23 maja

II runda eliminacji gry pojedynczej:

Paula Kania (Polska) - Tímea Babos (Węgry, 2) 6:2, 7:6(5)

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

[b]Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

[/b]

Komentarze (71)
avatar
piomar
24.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ula z venus , Isia z Peer z tego co widzę może być siostrzanobójczy pojedynek w 3 rundzie 
avatar
crzyjk
24.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nasze siostry w górnej połówce Sereny! 
avatar
crzyjk
23.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kwalifikacje Dzień 4: piątek, 24 maja,
o awans do turnieju głównego;
...
Czytaj całość
avatar
FanRadwana
23.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Paula! Nawet jeśli nie uda się jej dostać do głównej drabinki, to druga runda eliminacji, i zwycięstwo nad taką tenisistką jak Babos w debiucie wielkoszlemowym już jest świetnym wynikiem Czytaj całość
wislok
23.05.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Kania, powtórka Wimbledonu pod względem liczby Polaków mile widziana.