24-letni Đoković zanotował w czwartek swoją 55. wygraną w tegorocznym głównym cyklu, rozprawiając się w 82 minuty ze starszym od siebie o osiem lat Štěpánkiem. Lider światowego rankingu wykorzystał 6 z 12 wypracowanych break pointów i poprawił na 6-1 bilans bezpośrednich gier z doświadczonym Czechem. Reprezentant naszych południowych sąsiadów jedyne zwycięstwo nad rewelacyjnie spisującym się w tym sezonie Serbem odniósł pięć lat temu w Rotterdamie.
Aktualny numer 1 męskiego tenisa nie był jednak w czwartek do końca zadowolony ze swojej postawy, bowiem Štěpánek był w stanie trzykrotnie przełamać jego podanie. - Rozegrałem ostatnio sporo spotkań i spodziewałem się, że pewne elementy mojej gry mogą w 100 proc. nie funkcjonować. Mam jednak nadzieję, iż mój serwis będzie jutro znacznie lepszy - stwierdził po meczu Đoković.
Serbski zawodnik z pewnością postara się poprawić ten element gry, gdyż o półfinał przyjdzie mu zmierzyć się z rozstawionym w Cincinnati z numerem szóstym Gaëlem Monfilsem (ATP 8). 24-letni Francuz rozbił w czwartek 6:2, 6:2 Philippa Kohlschreibera (ATP 47), oddając Niemcowi przy swoim premierowym podaniu zaledwie pięć punktów. Monfils będzie miał okazję zrewanżować się Đokoviciowi za kompromitującą porażkę w rozgrywanym przed tygodniem turnieju w Montrealu.
Zaledwie 54 minuty potrzebował w czwartek oznaczony numerem trzecim Federer, aby znaleźć się w gronie ćwierćfinalistów. Broniący tytułu Szwajcar ze spokojem odprawił występującego w Cincinnati z dziką kartą Blake'a, wykorzystując 5 z 14 wypracowanych break pointów. O półfinał 30-latek z Bazylei zmierzy się z Tomášem Berdychem (ATP 9). - To bardzo niebezpieczny zawodnik, który dysponuje mocnym uderzeniem i świetnie gra zza linii końcowej. Moje pojedynki z nim często były niezwykle trudne i spodziewam się podobnego scenariusza w piątek - komplementował swojego ćwierćfinałowego rywala Federer.