Występująca w Crandon Park z kontuzjowaną siostrą Sereną jedynie na trybunach Venus nie pozostawiła złudzeń kolejnej rywalce. To jej 15. zwycięstwo z rzędu, w tym sezonie poniosła tylko jedną porażkę. - Mam tutaj wielu znajomych i rodzinę, a wszyscy są zachwyceni, że mogą mnie oglądać - powiedziała mieszkająca na Florydzie Venus. Popisała się trzykrotnie większą od Francuzki liczbą piłek kończących (24-8), ale też popełniła więcej niewymuszonych błędów (31-26).
W obu setach starsza z sióstr Williams dwukrotnie przełamywała zawodniczkę, którą po raz pierwszy pokonała w finale Wimbledonu przed trzema laty. - To było straszne, bo im bardziej myślałam o dobrym pierwszy podaniu, było ono coraz gorsze - przyznała Francuzka, która czterema podwójnymi błędami serwisowymi oddała gema w otwierającym secie. Przy 4:4 w drugiej partii (było już po jednym przełamaniu) Venus obroniła break point, po czym wygrała return i otworzyła sobie drogę do zwycięstwa.