Wielka rywalka Świątek nie wystąpi na igrzyskach

Getty Images / Antonio Borga/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Paula Badosa
Getty Images / Antonio Borga/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Paula Badosa

Paula Badosa odebrała marzenia Igi Świątek o medalu olimpijskim na ostatnich igrzyskach. Do powtórki nie dojdzie w Paryżu, ponieważ Hiszpanka nie zdecydowała się na start. Wszystko z uwagi na chroniony ranking, który wykorzystała inaczej.

Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio Iga Świątek została rozstawiona z "szóstką" i miała włączyć się do walki o medale. Tymczasem dość niespodziewanie odpadła już w drugiej rundzie, ponieważ musiała uznać wyższość Hiszpanki Pauli Badosy (3:6, 6:7).

Była wiceliderka światowego rankingu WTA od dawna mierzy się jednak z kontuzjami, które zrujnowały jej poprzedni sezon. Obecnie jej sytuacja nie należy do najlepszych, ponieważ zajmuje dopiero 118. miejsce w zestawieniu.

Mimo to za sprawą chronionego rankingu może rywalizować w największych turniejach. Tym sposobem wystąpiła ostatnio w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie, gdzie wygrała dwa mecze i odpadła w trzeciej rundzie po rywalizacji z obecną trzecią rakietą świata Białorusinką Aryną Sabalenką.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężna kraksa. Upadali jeden po drugim

Badosa może jeszcze pojawić się na dwóch wielkich turniejach, zanim zmuszona będzie przebijać się przez kwalifikacje z uwagi na swoją pozycję. Stąd też Hiszpanka zdecydowała się wykorzystać to na wielkoszlemowe imprezy, czyli Wimbledon i US Open.

Tym samym była wiceliderka rankingu podjęła decyzję o odpuszczeniu startu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. To oznacza, że Świątek nie będzie musiała obawiać się spotkania z tenisistką, która wyeliminowała ją w Japonii.

Ze strony Hiszpanii do stolicy Francji udadzą się dwie tenisistki - Sara Sorribes Tormo i Cristina Bucsa. Skład uzupełni jeszcze czworo tenisistów - Carlos Alcaraz, Rafael Nadal, Pablo Carreno-Busta oraz Alejandro Davidovich Fokina.

Przeczytaj także:
Świątek ponownie wybierze polski ośrodek? "W każdej chwili może przyjechać"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty