Sabina Lisicka to niemiecka tenisistka z polskimi korzeniami. Najbardziej znana jest z występu w Wimbledonie 2013. To wówczas na etapie IV rundy wyeliminowała faworyzowaną Serenę Williams. Potem, w półfinale, po trzysetowym boju okazała się lepsza od Agnieszki Radwańskiej. Dopiero w finale zatrzymała ją Marion Bartoli.
W ostatnich latach reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów wiele przeszła. Kontuzje kostki, kolana czy ramion utrudniły jej rywalizację na zawodowych kortach, co skutkowało znacznym spadkiem w światowych rankingu.
Lisicka przeżyła prawdziwy dramat na korcie podczas turnieju WTA w Linzu w 2020 roku. W trakcie gry deblowej jej noga wygięła się w sposób nienaturalny, co oznaczało poważną kontuzję. Tenisistka przeszła długą operację kolana. Nie dawano jej zbyt wielkich szans na powrót, ale była 12. rakieta świata nie poddała się.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
Tenisistka jeszcze raz wróciła na kort i wygrała nawet pierwszy od 2014 roku zawodowy turniej. W listopadzie 2023 roku okazała się najlepsza w halowej imprezie ITF World Tennis Tour w Calgary. Po tym sukcesie jej radość była ogromna.
W piątek Lisicka przekazała inną radosną wiadomość. Na jej kolejny występ na światowych kortach trzeba będzie trochę poczekać. Niemiecka tenisistka ogłosiła bowiem, że spodziewa się narodzin pierwszego dziecka.
"Życie jest pełne nieoczekiwanych niespodzianek. Mój narzeczony i ja nie możemy się doczekać tej ekscytującej podróży. I… chyba czeka mnie jeszcze jeden powrót" - napisała Lisicka na swoim profilu na Instagramie.
W swoim wpisie 34-latka zamieściła najpierw zdjęcie, na którym trzyma się za rękę ze swoim narzeczonym. W opisie dodała, że aby zobaczyć niespodziankę, o której mowa, należy kliknąć strzałeczkę. Na kolejnej fotografii widzimy już dziecięce buciki oraz informację o spodziewanych narodzinach w 2024 roku.
Czytaj także:
Ile punktów przewagi ma Iga Świątek? Zobacz ranking przed ważnym turniejem
Ogromny awans Kamila Majchrzaka w rankingu ATP. Co z Hubertem Hurkaczem?