Początek Australian Open nie jest łatwy dla Igi Świątek. W I rundzie nasza reprezentantka pokonała Sofię Kenin, jednak łatwo nie było. Amerykanka postawiła bowiem twarde warunki (relacja z tego starcia dostępna jest pod TYM LINKIEM).
Jeszcze trudniej było w II rundzie, w której polska tenisistka zmierzyła się z inną Amerykanką, Danielle Collins. Świątek w pewnej chwili znajdowała się nad przepaścią. Wydawało się, że liderka światowego rankingu nie będzie już w stanie odwrócić losów rywalizacji.
Wtedy jednak Świątek pokazała, dlaczego jest numerem jeden w kobiecym tenisie i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie 22-latka pokonała Amerykankę 6:4, 3:6, 6:4 (relację przeczytasz pod TYM LINKIEM).
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
Po meczu nasza reprezentantka przyznała, że była już spakowana na lotnisko. Z kolei kilka chwil później polska tenisistka zamieściła na platformie X (dawny Twitter) wymowny wpis. Jego treść prezentujemy poniżej.
"Dopóki coś się definitywnie nie skończy, wszystko się może zdarzyć" - napisała Świątek, odnosząc się do starcia z Danielle Collins. Przypomnijmy, że Polka w trzecim secie meczu odwróciła wynik z 1:4 na 6:4.
Dodajmy, że trzecią rywalką rozstawionej z numerem pierwszym tenisistki będzie Czeszka Linda Noskova.