Novak Djoković rozpoczął półfinał Wimbledonu od porażki 2:6 w pierwszym secie. W nim trzy razy przegrał gema przy własnym serwisie i tylko w pierwszym przypadku odpowiedział przełamaniem powrotnym.
- Cameron grał bardzo dobrze w pierwszym secie. Za mną jest co prawda wiele półfinałów w turniejach wysokiej rangi, ale nigdy nie jest łatwo wyjść w nich na kort. Trzeba zmierzyć się z ciężarem oczekiwań, których nie chcesz zawieść - powiedział jeszcze na korcie po meczu Novak Djoković.
- Przeciwnik nie miał nic do stracenia i grał praktycznie u siebie. Pokazał w pierwszym secie, że jest graczem na topowym poziomie i należy mu się za to respekt - dodaje Serb.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
W późniejszych setach Djoković nie stracił własnego podania ani razu i w każdym znajdował sposób na minimum jedno przełamanie serwisu reprezentanta Wielkiej Brytanii. Wygrywał 6:3, 6:2, 6:4.
- Czułem, że jest to najgorętszy dotąd dzień pod względem temperatury w turnieju. Miałem szczęście, że przełamałem serwis Camerona w drugim secie. To był ważny punkt meczu i od tego momentu szło mi lepiej - wspominał finalista Wimbledonu.
W odpowiedzi na wyliczenie swoich osiągnięć w turniejach wielkoszlemowych Novak Djoković odpowiedział jednym zdaniem: - Dziękuję bardzo, ale czuję, że robota nie jest jeszcze zakończona - ripostował Serb, którego przeciwnikiem w niedzielnym finale Wimbledonu będzie Nick Kyrgios.
- Jedno jest pewne, będą emocje i fajerwerki. Dla mojego przeciwnika ten finał będzie pierwszym w karierze. Jest pewnie bardzo podekscytowany, ale z drugiej strony może zagrać swobodnie, ponieważ nie ma nic do stracenia - zapowiadał Djoković.
- Nick umie zagrozić mocnym serwisem i energicznymi zagraniami. W przeszłości nie szło mi dobrze w meczach z nim, ale mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Zrobię to, co potrafię - uwielbiam rozgrywać finały w Wimbledonie - zakończył sześciokrotny triumfator turnieju w Londynie.
Czytaj także: Fenomenalne półfinały Wimbledonu. Australijczycy i Chorwaci zagrają o tytuł
Czytaj także: Pierwszy taki sukces w XXI wieku. Historyczny triumf w Wimbledonie