Jacek Murański w rozmowie z Radiem Eska ogłosił zakończenie kariery w MMA oraz zapowiedział swój start w wyborach prezydenckich. Oficjalną decyzję w tej sprawie przekazał na Instagramie po sobotniej walce z Dominikiem Zadorą na gali Prime MMA 11 w Ostrowie Wielkopolskim.
W rozmowie Murański odniósł się również do kontrowersji wokół freak fightów MMA, zaznaczając, że "nie wolno generalizować". - To tak, jakby powiedzieć, że Sejm Rzeczypospolitej jest patologiczny, bo zasiada w nim Łukasz Mejza. No przecież to jest nieprawda - stwierdził.
Dodał też, że na galach także trafiają się różne osoby, które nie mają nic do powiedzenia, więc ogniskują na sobie uwagę poprzez wulgaryzmy czy wyzwiska.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności
Zapowiadając start w wyborach prezydenckich, Murański zapewnia, że zbierze 100 tys. podpisów niezbędnych do rejestracji komitetu wyborczego. Podkreśla również, że formalnie jest niekarany, dzięki decyzji sądu o zatarciu skazania. Jego hasłem wyborczym ma być: "Jedna pięść, ponad podziałami".
- Ja nie mam instynktu stadnego, nie identyfikuję się z żadną partią. Owszem, uważam, że ten lewacki obłęd należy ukrócić, natomiast nie identyfikuję się z żadną partią - zaznaczył "Muran".
Murański w rozmowie z Radiem Eska skrytykował też wybór Karola Nawrockiego na kandydata PiS w wyborach prezydenckich, określając go jako "błąd strategiczny partii". Zarzuca mu znajomość z osobami o kryminalnej przeszłości i wskazuje, że PiS powinien postawić na "uczciwego i przyzwoitego człowieka".