W sobotę 18 maja w PreZero Arena Gliwice odbędzie się gala Fame MMA 21. W walce wieczoru zobaczymy legendę polskiego pięściarstwa, Tomasza Adamka. Zmierzy się on z popularnym streamerem Patrykiem "Bandurą" Bandurskim.
Fakt, że tak utytułowany sportowiec, jakim jest Tomasz Adamek, przyjął propozycję walki na gali Fame MMA, nie wszystkim się spodobał. Takiego zdania jest m.in. Andrzej Wasilewski, promotor i menedżer bokserski, który w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" nie gryzł się w język.
- Jeśli pięściarz jest ustawiony finansowo, a w tym przypadku jest, to powinien pamiętać o swoich wielkich wynikach, szanować siebie i swoich zatwardziałych kibiców, którzy przez wiele lat go dopingowali i przede wszystkim nie powinien zniżać się do takich występów - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
Przypomnijmy, że Tomasz Adamek na początku 2024 roku powrócił do ringu po około 6 latach przerwy (na gali KSW Epic pokonał Mameda Chalidowa). W dodatku na karku ma 47 lat. Jego udział w gali Fame MMA mocno pogorszył wizerunek w oczach Andrzeja Wasilewskiego.
- To nawet trudno nazwać walką. Tomasz Adamek miał kilka lat przerwy. Zgodnie z moim gustem lubi pić czerwone wino, a z tego, co wiem, to pije go niemało. Przez ostanie 5-6 lat głównie tym się zajmował. Po raz kolejny wraca na ring i tak można robić do nieskończoności, ale w moich oczach to jest po prostu wstyd - dodał.
Adamek będzie największą gwiazdą gali FAME 21. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że za walkę z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim zgarnie około 1,5 miliona złotych (czytaj TUTAJ). Początek sobotniej gali zaplanowano na godzinę 19:30.