W oktagonie zmienia się w bestię. Zobacz miss azjatyckiego MMA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od maja zeszłego roku stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. To wielka nadzieja azjatyckiego MMA. Poznajcie Angelę Lee, wkrótce może być o niej głośno na całym świecie.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

2
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

3
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

4
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

5
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

6
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

7
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

8
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

9
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta. Na kolejnych stronach zobaczycie jej zdjęcia.

10
/ 10

- Jeszcze rok temu nikt o mnie nie słyszał. Musiałam błagać, żeby dostać się do lokalnych wiadomości. Dziś to już nie problem - mówi Angela Lee, wielka nadzieja azjatyckiego MMA.

Urodzona w Kanadzie zawodniczka (ma korzenie singapurskie i koreańskie) od debiutu w maju 2015 stoczyła pięć pojedynków i wszystkie wygrała. Jedną z jej "ofiar" była reprezentantka Polski - Lena Tkhorevska. W styczniu wymieniano ją w gronie nominowanych do tytułu najlepszej fighterki świata na World MMA Awards obok takiej gwiazdy jak Ronda Rousey.

W najbliższy piątek Lee czeka prawdziwe wyzwanie. W Kellang powalczy z Mei Yamaguchi o pas w wadze atomowej (do 48 kg). Będzie to historyczne starcie, bo pierwsze o mistrzostwo w kobiecej dywizji na galach organizacji One Championship.

Będzie nokaut? - Im dłużej stoisz w oktagonie, tym bardziej jesteś narażony na kontuzję. Dlatego zawsze dążę do tego, aby skończyć walkę przed czasem. Taki jest mój styl - tłumaczy 19-letnia wojowniczka.

Co zaskakujące, jej szczytem marzeń nie jest kontrakt i pojedynki na galach UFC. - Denerwuje mnie, gdy ludzie mówią, że nie mogą się doczekać, aż zmierzę z najlepszymi w UFC. Federacja One Championship ma wielki potencjał. Za kilka lat będzie wielka - przekonuje.

Lee sportami walki zajmuje się od trzeciego roku życia. Jej największe sukcesy to mistrzostwo świata w pankrationie (dyscyplina sportowa w starożytnej Grecji, będąca połączeniem boksu i zapasów), hawajskie mistrzostwo stanowe w zapasach oraz czarny pas w taekwondo i brązowy w brazylijskim jiu-jitsu.

Azjatycka zawodniczka w oktagonie staje się bestią nie do pokonania. Poza nim to jednak bardzo spokojna i piękna kobieta.

Opracował PS

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (1)
avatar
wild
2.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba uwazac, gdy sie podrywa azjatki, bo...  Moga miec tylko azjatyckie korzenie ;)