- Wagina walenia niebieskiego podczas porodu osiąga szerokość od sześciu do dziewięciu metrów, co czyni ją drugą największą p...ą na świecie po tobie - w ten sposób Wojciech Gola, twórca organizacji FAME MMA, zwraca się na konferencji przed piątą galą do Tomasza Olejnika, jednego z zawodników.
Youtuber wygląda, jakby zaraz miał się rozpłakać. Publiczność ryczy ze śmiechu, do kamer machają zachwycone żartem nastolatki. Zadowolenie z własnego poczucia humoru nie schodzi z twarzy włodarza, wcześniej znanego z programu "Warsaw Shore".
Precedens
Organizatorzy walk, nawet tych mniej profesjonalnych, nie stają przeciwko własnym zawodnikom. Do tego dochodzi oblewanie się wodą, przepychanki i ciosy w twarz podczas "face to face" konkurentów.
Walczyli już m.in. Monika "Esmeralda" Godlewska, "Sexmasterka" - potem "Lil Masti", "AdBuster". Podczas piątej gali, która rozpocznie się o godzinie 20.00 26 października w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie, zmierzą się m.in. "Bonus BGC" i Marcin Najman. Jako jeden z większych sukcesów tego pierwszego przedstawia się fakt, że sporo schudł przed pojedynkiem. Drugi jest byłym profesjonalnym pięściarzem. Gdyby przez nieustanne kontuzje i kompromitujące porażki nie stał się obiektem drwin części kibiców sportów walki, zapewne nigdy nie zgodziłby się na udział w Fame MMA.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Niezwykły wyczyn wioślarki. Joanna Dorociak najlepsza w maratonie
Marcin Najman na treningu medialnym odpowiedział na prowokacje Bonusa! >>
Na tej samej gali będą walczyć m.in. "Lord Kruszwil" i "Mini Majk". Pierwszego zna każdy użytkownik YouTube'a w Polsce. Zasłynął ironicznymi filmikami, w których pokazywał swoje "prestiżowe" życie. Drugi to influencer cierpiący na achondroplazję prowadzącą do zaburzeń rozwoju kości. Mierzy 130 centymetrów.
Gola, w rozmowie z mma.pl, nazwał galę numer pięć "totalną rakietą gotową odlecieć w kosmos".
Odmóżdżenie
- Fame MMA łączy kilka rzeczy, które interesują ludzi. Youtuberzy zyskali miejsce, gdzie widzimy ich poza wykreowanym na YouTube wizerunkiem. Po drugie na galach oglądamy patoinfluenserów usuniętych z YouTube. Nie ma już miejsc, gdzie można ich oglądać. No i bicie się, które elektryzowało ludzi od zamierzchłych czasów. To wszystko też kwestia odpowiedniego doboru ludzi. Jest np. Marta Linkiewicz, która bywa pogardzana, ale często staje się także idolką młodych ludzi. Jest wyzwolona i ma gdzieś, co i kto o niej mówi. Z drugiej strony "Esmeralda" Godlewska, czyli dokładnie ten sam case. Postawili te dwie osoby naprzeciwko siebie. Nawet kiedy o tym mówię, buzia mi się cieszy, bo to było świetne posunięcie! - mówi Agnieszka, dziennikarka pracująca w świecie rozrywki i showbiznesu.
Dla użytkowników interesujące jest nawet to, co dzieje się w social mediach przed walką. Szczególnie, że same pojedynki często nie trwają długo. - W przypadku kobiet odbywają się na zasadzie np. ciągania za włosy i przepychanek. Taka sama walka mogłaby mieć miejsce pod klubem w Warszawie. Dlatego to tak interesujące - tłumaczy redaktorka.
Na Fame MMA 5 będzie walczyć "Ewelona" z Warsaw Shore i wspomniana Godlewska. Podczas konferencji zawodniczki wpadają w słowotoki obelg. Mówi się, że na początku konflikt był sztucznie nakręcony. To, co oglądamy teraz, to już jednak czysta nienawiść. - Przekroczyły granicę i po ludzku są na siebie naprawdę wściekłe -twierdzi Agnieszka.
Oglądanie Fame MMA stanowi podobno odpoczynek dla umysłu. - Mnie nie interesuje, jaki czas miał Kubica i jakim wynikiem zakończył się ostatni mecz Ligi Mistrzów. Ale przepychanki i dramaty są dla mnie odmóżdżające i po całym dniu ciężkiej pracy, płacenia rachunków, martwienia się o kredyt, wracam do domu i mój czas wreszcie zajmują czyjeś, a nie własne, problemy - zaznacza dziennikarka.
- To, że oglądają to dzieci, jest nieuniknione. W moich czasach szczytem patoli była sekstaśma Paris Hilton. Widziałam ją i czy jestem skrzywiona? Chyba nie. Moim zdaniem nie jest to superszkodliwe społecznie - dodaje moja rozmówczyni.
Im gorzej, tym lepiej
Jędrzej Hugo-Bader, ekspert ds. wizerunku w Havas Sports & Entertainment twierdzi, że internet, mimo wszystkich plusów, przesuwa granice społecznej wrażliwości. Zjawiska takie jak patostreaming, hejt czy agresywny język w debacie publicznej, często sięgają dna. - Fame MMA monetyzuje to, co się klika i na co ludzie zwracają uwagę. Im więcej kontrowersji, tym więcej fame'u.
Mistrzostwa świata w cieniu zamieszek. Ambasador RP w Chile: "impreza jest odpowiednio zabezpieczona" >>
Znane w świecie PR powiedzenie "Nieważne, jak o tobie mówią, ważne, żeby nie przekręcali nazwiska", nie przekonuje Hugo-Badera. Sprawdza się ono jednak w Fame MMA, gdzie im gorzej, tym lepiej.
Nawet krytykując przedsięwzięcie, zwiększamy zainteresowanie zjawiskiem.
- KSW robi fenomenalną robotę. Federacja niesamowicie się rozwinęła, a kluczem do sukcesu były freak fighty. Można było organizować galę z kilkunastoma sportowcami, ale jedną walką musiał być tego typu pojedynek. Widzowie włączali transmisję z KSW właśnie dla niego. Ludzie oswoili się z tym sportem i dziś KSW już nie potrzebuje freak fightów, a gale nadal funkcjonują na wysokim poziomie, zarówno sportowym, jak i organizacyjnym - przypomina Hugo-Bader.
Profesjonalni wojownicy często nie chcą komentować Fame MMA. Choćby dlatego, że szkolą uczestników gal, a więc mają z tego zysk.
Klików tyle, co Polaków
Fame MMA organizująca walki youtuberów i influencerów, jest hitem polskiego internetu. Pod każdym względem.
Włodarze chwalą się łącznym zasięgiem dotychczasowych czterech gal równym liczbie mieszkańców Polski. Kanał na YouTube ma ponad pół miliona subskrybentów, profil na Instagramie niewiele mniej. Łączna liczba wyświetleń kontentu to prawie 27,5 mln.
Piąta gala Fame MMA prawdopodobnie pobije kolejne rekordy.