MŚ w lotach: Dawid Kubacki został "lotnikiem". "Ja cichym bohaterem? Dlaczego cichym?"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
zdjęcie autora artykułu

- Ja cichym bohaterem? Dlaczego cichym? - zaskoczył dziennikarza po konkursie drużynowym MŚ w lotach narciarskich Dawid Kubacki. Polski skoczek pokazał w niedzielę, że latanie idzie mu coraz lepiej i wraz z kolegami stanął na trzecim stopniu podium.

W tym artykule dowiesz się o:

27-letni zawodnik z Nowego Targu do tej pory nie uchodził za specjalistę od lotów narciarskich. Zwykle lepiej od niego w tego rodzaju rywalizacji wypadali nie tylko Kamil Stoch, ale też Piotr Żyła i Maciej Kot. Każdy z wymienionej trójki ma rekord życiowy powyżej 240 metrów, a najlepsze osiągnięcie Dawida Kubackiego to 232 metry.

Tymczasem w czasie mistrzostw świata w Oberstdorfie to skoczek Wisły Zakopane był zdecydowanym numerem dwa w polskiej kadrze, zdaniem prezesa PZN Apoloniusza Tajnera w drużynówce nawet numerem 1. Regularnie lądował za 200. metrem, indywidualnie zajął dziesiąte miejsce, a w zawodach drużynowych jako jedyny z Polaków wygrał którąś z serii - był najlepszy w trzeciej grupie skoczków w drugiej serii po skoku na odległość 221,5 metra.

- Ja cichym bohaterem? Dlaczego cichym? - śmiał się Kubacki. - Wykonałem swoją robotę, oddałem dwa bardzo fajne skoki, szkoda tylko, że jeden z nich w serii próbnej - kontynuował. Przed rozpoczęciem zawodów uzyskał trzeci wynik w całej stawce (221,5 metra), w pierwszej serii skoczył 204,5 metra, a w drugiej znów wspomniane 221,5.

- Myślę, że z całego dnia mogę być zadowolony. Zacząłem na tej skoczni skakać o te kilkanaście metrów dalej, to nad czym pracowaliśmy z trenerem przynosi efekty. Dla mnie to powód do radości. Mój rekord życiowy może się czuć zagrożony - zaznaczył nasz reprezentant. - Teraz przydałoby się latać jeszcze o kilkanaście metrów dalej. Małymi krokami idziemy do przodu. Jeśli dalej tak będzie, dojdziemy do celu.

Za najlepszych lotników wśród skoczków narciarskich uchodzą Norwegowie i Słoweńcy. Polaków wymienia się w dalszej kolejności, choć zdaniem Kubackiego mistrzostwa w Oberstdorfie pokazały, że nasi zawodnicy również powinni być zaliczani do lotniczej elity. - Myślę, że te mistrzostwa dały odpowiedź na to pytanie. Potrafimy walczyć również na takich zawodach. Wcześniej w konkursach indywidualnych pokazywaliśmy niejednokrotnie, że potrafimy latać. Ten brązowy medal jest na to ostatecznym dowodem. Udowodniliśmy, że pomimo słabszego występu na Kulm potrafimy się zmobilizować i pokazać, że jesteśmy mocni również w lotach. A to nie jest łatwe, bo takich konkursów w ciągu sezonu nie ma zbyt dużo, jest mało okazji, żeby potrenować. To też pokazuje naszą siłę - podkreślił Kubacki.

Zapytany o to, czy próbując zrobić postępy w lotach Polacy podpatrują niesamowitych na mamucich obiektach Norwegów, odesłał z kolei do trenera. - To jego trzeba zapytać. Nasza praca polega na tym, żeby się go słuchać i jak najlepiej wykonać to, co nam przekazuje. A skąd trener czerpie inspirację, tego już nie wiem. Może na przykład podgląda gołębie - zażartował brązowy medalista MŚ w lotach narciarskich.

Z Oberstdorfu - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO MŚ w Oberstdorfie: Niemcy mają bohatera, który bije Freitaga na głowę

Źródło artykułu: