"Sędziowie, musicie teraz wykonać swoją pracę! To jest niebezpieczne, niebezpieczne nurkowanie. Powinna zostać za to surowo ukarana. Jej włosy praktycznie uderzają w trampolinę. Co Wy widzicie ze swoich miejsc? Na co patrzycie? W tym sporcie naszym obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa sportowcom. Takie zachowania trzeba karać. Trenerzy również to widzieli" - grzmiał na antenie telewizyjnej stacji NBC Leon Taylor, srebrny medalista igrzysk olimpijskich z 2004 roku.
43-latek był oburzony skokiem, jaki chwilę wcześniej wykonała Maia Biginelli. Podczas obrotów w powietrzu Włoszka omal nie uderzyła głową o platformę. Do incydentu doszło w półfinale skoków do wody z 10-metrowej platformy.
Zawodniczka postanowiła wykonać trzy i pół salta do wewnątrz w pozycji kucznej o trudności 3,2. Za swój skok otrzymała zaledwie 41,60 pkt. co nie wystarczyło do awansu do finału.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontrowersje wokół walki Polki. "Nasza zawodniczka była w szoku"
Biginelli to utytułowana zawodniczka mająca na swoim koncie medale z czasów juniorskich. Prawo do startu na igrzyskach uzyskała dzięki awansowi do półfinału na mistrzostwach świata w Dosze w 2024 roku, na których zajęła 18. miejsce.
- Czasami zapominamy, że skoki do wody mogą być sportem wysokiego ryzyka. Tutaj głowa Włoszki Mai Biginelli przechodzi kilka centymetrów od platformy, co mogło zakończyć się tragicznym wypadkiem - napisał na platformie X dziennikarz Martín del Palacio, załączajac nagranie skoku.
Czytaj także:
Paryż 2024: 9,4 miliona sprzedanych biletów na igrzyska w Paryżu