El. do MŚ 2010: Spokojny awans Turczynek - relacja ze spotkania Turcja - Belgia

Reprezentacja Turcji zagra w 2010 roku w mistrzostwach świata. Stało się tak po dwóch zwycięstwach w dwóch pojedynkach podczas turnieju eliminacyjnego w Rzeszowie. W niedzielę Turczynki rozegrają swój ostatni mecz z Polkami, natomiast ich sobotnie przeciwniczki, Belgijki, będą walczyć o honorowe pożegnanie się z turniejem w meczu z Francuzkami.

W tym artykule dowiesz się o:

Turcja - Belgia 3:0 (25:21, 25:13, 25:18)

Turcja: Bahar Toksoy, Deniz Hakyemez, Naz Aydemir, Eda Erdem, Esra Gumus, Neslihan Darnel, Nihan Yeldan (libero) oraz Gizem Guresen, Gozde Kirdar.

Belgia: Freya Aelbrecht, Frauke Dirickx, Charlotte Leys, Els Vandesteene, Lise van Hecke, Helene Rousseaux, Marta Szczygielska (libero) oraz Sarah Smits, Gwendoline Horemans, Jolien Wittock.

Przed spotkanie obie reprezentacje miały odmienne plany. Turczynki pewną wygraną chciały zapewnić sobie awans do mistrzostw świata. Było to możliwe dzięki wygranej w pierwszym pojedynku podczas turnieju z Francuzkami. W odmiennych nastrojach znajdowały się ich sobotnie rywalki. Mimo dobrej postawy i ambitnej gry belgijskie siatkarki uległy gospodyniom turnieju po pięciosetowym boju. Druga porażka oznaczałaby pożegnanie się z marzeniami o występie w japońskim mundialu.

Na początku meczu żadna ze stron nie mogła wyjść na zdecydowane prowadzenie. Różnica między zespołami wynosiła jeden bądź dwa punkty, a inicjatywę miały Alessandro Chiappini. Jednak za szybko poczuły się za pewnie, co wykorzystały ich przeciwniczki, które prowadziły na pierwszej przerwie technicznej. Dobrze zdające sobie sprawę ze stawki pojedynku Turczynki potrzebowały jedynie dwóch akcji na ponowne wyjście na prowadzenie. Bardzo aktywna w tym fragmencie gry była Eda Erdem, która była jasną postacią w ataku, a szczególnie brylowała w ataku z obejścia. Od tego momentu, już do końca partii na parkiecie dominowały zawodniczki z kraju znad Bosforu. Bardzo aktywna w ofensywie była absolutna liderka reprezentacji Turcji, Neslihan Darnel, która popisywała się wieloma różnorodnymi zbiciami z różnych miejsc na boisku. Uzyskana przewaga pozwoliła spokojnie dograć partię do końca, która ostatecznie zakończyła się wynikiem 25:21 na korzyść Turcji.

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie kilkopunktowej przewagi. Punkty zdobywała raz jedna, raz druga reprezentacja, co dawało wynik remisowy. Do zdecydowanych ataków Turczynki przystąpiły po pierwszej przerwie technicznej. Wtedy to na tablicy świetlnej pojawił się wynik 12:8, a belgijski trener zmuszony był do poproszenia o przerwę. Cały problem Belgijek brał się z niedokładnego przyjęcia, które uniemożliwiała dobra zagrywka Naz Aydemir, turecka rozgrywająca. Nawet po uwagach Gerta Vande Broeka obraz gry nie uległ zmianie. Tureckie siatkarki przeważały w każdym elemencie i z każdą akcją powiększały swoją przewagę. Koncertowo grała Neslihan Darnel, która raz za razem znajdowała sposób na ominięcie bloku i umieszczenie piłki w parkiecie. Ostatecznie partia zakończyła się pogromem, bo obie ekipy dzieliło aż dwanaście "oczek".

Przed trzecim setem wszyscy przewidywali, że już po nim pojedynek zakończy się. Zawodniczki z kraju znad Bosforu grały pewnie, a Belgijką powoli zaczynało brakować ochoty do gry, jaką wykazywały chociażby w meczu z Polską. Ostatnie siły rzucone zostały na początek kolejnej odsłony. Jednak same starania nie wystarczyły. Znacznie bardziej doświadczone Turczynki potrafiły spokojnie radzić sobie z młodymi rywalkami. Swój napór Turcja rozpoczęła ponownie po pierwszej regulaminowej przerwie. Nieoceniona w ataku była Neslihan Darnel, chodź rywalkom wreszcie udało się ją zablokować. Rozgrywająca Aydemir Naz łatwo gubiła belgijski blok, ułatwiając swoim koleżankom kończenie ataków. Przewaga Turcji była niepodważalna. Po bloku na Charlotte Leys spotkanie zakończyło się przy stanie 25:18.

Po ostatniej piłce zespół z kraju położonego na granicy Europy i Azji mógł podnieść ręce w geście tryumfu. Drugie przekonujące zwycięstwo w drugim spotkaniu dało Turczynkom awans do przyszłorocznej imprezy mistrzowskiej, która ponownie odbędzie się w Japonii. Belgijki odniosły drugą porażkę i na występy w mundialu będą musiały poczekać co najmniej do 2014 roku. W sobotnim meczu w ekipie zwycięzców pochwalić można praktycznie cały zespół, a na szczególne wyróżnienie zasługują Neslihan Darnel i Eda Erdem. W obozie pokonanych dobrze zaprezentowała się Freya Aelbrecht, która do samego końca, skutecznymi akcjami, próbowała poderwać do walki swoją drużynę. W ostatnim dniu turnieju w Rzeszowie Turcja zmierzy się o pierwsze miejsce z Polską, natomiast Belgia zagra o godne pożegnanie się z imprezą z Francuzkami.

Komentarze (0)