PlusLiga. Andrea Anastasi: Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Andrea Anastasi
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Andrea Anastasi

W meczu 17. kolejki PlusLigi VERVA Warszawa Orlen Paliwa nie dała szans Jastrzębskiemu Węglowi. Tak łatwą wygraną był zaskoczony nawet sam szkoleniowiec zespołu, Andrea Anastasi.

VERVA Warszawa Orlen Paliwa pokonała Jastrzębski Węgiel w trzech setach, co jest trochę zaskoczeniem. Po tym, co ostatnio pokazała ekipa ze Śląska, można było się spodziewać zaciętego tie-breaka. Może jednak właśnie te trzy rozegrane przez jastrzębian po świątecznej przerwie pięciosetówki, zostawiły swój ślad w nogach siatkarzy. Warszawianie w tym czasie odprawiali swoich rywali bez straty seta. - Możliwe, że tak było. Nie spodziewaliśmy się, że wygramy 3:0 z Jastrzębskim Węglem, który jest w takiej dobrej formie. My nadal mamy problemy. Teraz na pozycję atakującego musiałem przesunąć Igora Grobelnego. Przez to brakuje zawodnika na przyjęciu i możliwe, że będę musiał znów coś zmieniać  - stwierdził Andrea Anastasi, trener lidera tabeli.

Włoski szkoleniowiec mówił o przesunięciach w składzie, bo nie może korzystać z pomocy Artura Udrysa. Atakujący VERVY wprawdzie był w składzie na niedzielny mecz, ale w ogóle w nim nie wystąpił. - Artur ma niewielkie złamanie żeber, to nie jest nic bardzo poważnego, ale dla nas nie jest to łatwa sytuacja. To się stało podczas rozgrzewki przed meczem z Visłą Bydgoszcz. Wtedy jeszcze zagrał, ale nie za długo. Miał robione badania i generalnie, jeżeli go nie będzie bolało, może grać, ale na razie go boli -  wyjaśnił.

Dla warszawian 3:0 z Jastrzębskim Węglem to trzecia wygrana z rzędu po wznowieniu rozgrywek po przerwie na turniej kwalifikacyjny. - Zaczęliśmy grać naprawdę dobrze, jesteśmy ze sobą zgrani i faktycznie wpadliśmy w dobry rytm. Teraz czeka nas wiele ważnych meczów. Kiedyś przyjdzie porażka, jak byśmy przegrali w tym spotkaniu, to nie byłby problem, ale gdyby to się wydarzyło w marcu, to już nie byłoby dobrze. Dlatego też właśnie nie ryzykuję zdrowia zawodników - powiedział trener VERVY Warszawa Orlen Paliwa.

ZOBACZ WIDEO: Transferowa karuzela na ostatniej prostej! "Tylko do tej ligi może w tej chwili trafić Krzysztof Piątek"

Kolejny mecz wicemistrzowie Polski rozegrają już w środę. W ramach Ligi Mistrzów na własnym boisku podejmą Benficę Lizbona. Andrea Anastasi obiecał, że już nie popełni błędu z poprzedniego meczu tych dwóch drużyn i nie wystawi od początku zupełnie rezerwowego składu. - Nikt nie wie, ale w tamtym czasie mieliśmy dużo drobnych urazów, musieliśmy jakoś sobie z tym poradzić. Nie trenowaliśmy, dużo podróżowaliśmy i nie byliśmy w szczytowej formie - tłumaczył tamtą decyzję.

To nie oznacza, że zagra wyłącznie pierwsza szóstka. - Teraz jesteśmy w lepszej sytuacji. Udało nam sobie poradzić z problemami Kevina Tillie. On nie zagrał w meczu przeciwko MKS Ślepsk Suwałki, bo miał problemy z piętami. To było bardzo bolesne i bardzo go ta sytuacją zestresowała, ale potem powoli wracał do treningów i teraz jest ok. Jakieś zmiany w składzie więc na pewno będą, zwłaszcza, że w lutym będziemy grać praktycznie co trzy dni - przyznał Andrea Anastasi.

Czytaj także:
-> PlusLiga. Jedenasty tie-break GKS-u Katowice, ósma z rzędu porażka Indykpolu AZS Olsztyn
-> Siatkówka. PlusLiga: mistrz Polski odkuł się za ostatnie niepowodzenia. Kryzys Aluronu Virtu CMC Zawiercie trwa

Komentarze (2)
ebehebe
26.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
mile zaskoczenie :) gratulacje 
avatar
Arkadiusz Mochocki
26.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie spodziewałem się, że Verwie pójdzie, tak łatwo. Szkoda tylko , że może nie wyjść z grupy, w Lidze Mistrzów. Na drugi raz pewnie już, nikogo nie zlekceważą, jak Benfikę.