Baraże o pierwszą ligę
Zagrożeni spadkiem pierwszoligowcy byli w uprzywilejowanej sytuacji, mogli bezpośrednio podglądać rywali właśnie w turnieju w Kielcach. Nowy szkoleniowiec wrocławian Ireneusz Kłos był tam osobiście oglądać rywali i na pewno odpowiednie wnioski stamtąd przywiózł. W międzyczasie jego podopieczni grali też sparingi z walczącą o drugą ligę Burzą Wrocław, by nie zatracić formy przed najważniejszymi meczami.
Farciarze niestety nie mieli farta, po dwóch wygranych spotkaniach w finale, byli już jedną nogą w pierwszej lidze. Jednak porażka w trzecim spotkaniu trochę ich podłamała odbierając, im awans z rąk, więc szkoleniowiec Dariusz Daszkiewicz musiał psychicznie odbudować zawodników. Trzeba jednak przyznać, że szkoleniowiec czasu na to za bardzo nie miał, bowiem był w Radomiu z juniorami na mistrzostwach Polski.
Spokojnie za to do kolejnego turnieju przygotowywał się Rosiek. Własnymi spostrzeżeniami podzielił się podstawowy przyjmujący sycowian, Łukasz Murdzia: - Uważam, że poprzedni turniej przegraliśmy organizacją całego wyjazdu i przyjazdu na miejsce. Znaleźliśmy się tak naprawdę dwadzieścia minut przed rozgrzewką na miejscu, po długiej pięciogodzinnej podróży. Nie dały rady nic więcej z organizmów wyciągnąć w pierwszym meczu. Organizm jest zastany i koniec. Przegraliśmy mobilizacją i męczącą podróżą. Jeżeli chodzi o drugi mecz, to przez dwa pierwsze sety całkiem dobrze nam się grało, ale już w trzecim zabrakło nam sił. Kolejne sety były także wynikiem tego, że nasz skrzydłowy, Paweł Raniszewski doznał kontuzji. Zabrakło po prostu sił w ataku. Nie kończyliśmy piłek. Pojechaliśmy tam w dziewięć osób, z czego tak naprawdę osiem nadawało się do gry. Uważam, że w poprzednim turnieju poziomem nie odbiegaliśmy od pozostałych ekip. Graliśmy z nimi jak równy z równym, były nawet szanse na wygranie dwóch meczów. Nie wiemy co gra Jaworzno czy Gwardia, mamy kasety z meczu z Kielcami, tak więc w tygodniu będziemy je oglądać i wyciągać odpowiednie wnioski.
Program turnieju:
Piątek:
godz. 17.00 Energetyk Jaworzno - Fart Kielce
Pół godziny po pierwszym meczu: Rosiek Syców - Gwardia Wrocław
Sobota:
Godz.11.00 Rosiek Syców - Fart Kielce
Pół godziny po pierwszym meczu: Energetyk Jaworzno - Gwardia Wrocław
Niedziela:
Godz.11.00 Gwardia Wrocław - Fart Kielce
Pół godziny po pierwszym meczu: Rosiek Syców - Energetyk Jaworzno
Baraże o pozostanie w lidze:
Czarni Pruszcz nie mieli problemów z ograniem trzecioligowej Burzy Wrocław. Mają do tego trzy sety zaliczki, więc na pewno w rewanżu skupią się, by we Wrocławiu ugrać minimum seta, co zapewni im pozostanie w lidze. W podobnej sytuacji są częstochowianie, którzy też są bardzo blisko drugiej ligi. Ciekawiej za to prezentuje się ostatnia para, gdzie u siebie Lechia Tomaszów zagra z MKS MDK Trzcianka. Pierwsze spotkanie zakończyło się tie breakiem, więc żeby być drugoligowcem, trzeba przede wszystkim wygrać najbliższe spotkanie. Co ciekawe, mimo porażki w pierwszym spotkaniu, to goście mają lepszy bilans małych punktów, więc możemy spodziewać się walki o każdą piłkę.
Sporo kontrowersji było w parze Resovia Rzeszów - Colman Kalisz. Pierwsze spotkanie w Rzeszowie nie odbyło się w terminie, jednak oba kluby w końcu dogadały się i zagrano je z tygodniowym poślizgiem. Górą w stolicy Podkarpacia byli jednak goście, którzy wygrali 3:1. Rewanż w Kaliszu rozegrano awansem w poniedziałek, rzeszowianie przywieźli wówczas ze sobą Piotra Łukę, który jednak musiał opuścić parkiet ze względu na ból pleców. Już po trzech setach z awansu do drugiej ligi cieszyli się gospodarze, bowiem dwie wygrane partie dały im awans. Samo spotkanie zakończyło się zwycięstwem Colmana w tie breaku.
Resovia II Rzeszów - Colman Kalisz 1:3
Colman Kalisz - Resovia II Rzeszów 3:2
Awans Colmana do II ligi, Resovia spada do III ligi.
Podajemy zestaw sobotnich par oraz wynik pierwszego spotkania:
Lechia Tomaszów - MKS MDK Trzcianka; (3:2); sobota godz. 18.00
Wisłok Strzyżów - Delic Pol Częstochowa; (0:3)
Burza Wrocław - Czarni Pruszcz Gdański; (0:3)