Mimo że Rebecca Pavan, nowy nabytek krakowskiej drużyny, przyleciała do Polski 8 stycznia, to nie znalazła się w składzie na sobotni pojedynek. Jako podstawowa atakująca mecz rozpoczęła więc Martyna Łukasik i to w dużej mierze, dzięki niej Trefl Proxima miał tak dobry start (6:2).
W ekipie MKS-u nie istniał atak, podopieczne Andrzeja Stelmacha miały w tym elemencie bardzo niską skuteczność (12:5). Dąbrowianki otrząsnęły się po złym początku, a do walki starała się je poderwać Sanja Trivunović. W końcówce zniwelowały straty do dwóch "oczek" (19:17), ale na więcej nie było je stać. W decydujących akcjach gospodynie zagrały skuteczniej w ataku, dzięki czemu wygrały.
Druga partia zakończyła się ekspresowym zwycięstwem beniaminka Ligi Siatkówki Kobiet. Martyna Łukasik napędzała grę Trefla Proximy, a dąbrowianki popełniały mnóstwo błędów. W efekcie ten set gospodynie wygrały do 10.
Dziesięciominutowa przerwa odmieniła MKS, który po raz pierwszy w meczu prowadził i to różnicą czterech punktów (6:10). Motorem napędowym zagłębiowskiej drużyny był duet Trivunović - Aliona Martiniuc. Krakowianki systematycznie odrabiały straty, a po błędzie rywalek objęły prowadzenie 20:19. To złamało dąbrowianki, które nie wykorzystały szansy na wygraną, przez co przegrały pojedynek 0:3.
To już dwunasta porażka MKS-u w bieżącym sezonie, który na półmetku ligi jest najsłabszym zespołem. Od pozostałych drużyn Zagłębianki oddziela mała przepaść, na przedostatnim miejscu są Poli Budowlani Toruń, którzy obecnie mają na koncie osiem punktów więcej.
Trefl Proxima Kraków - MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:20, 25:10, 25:20)
Trefl Proxima: Talas, Clement, Paszek, J. Łukasik, Brzezińska, M. Łukasik, Kulig (libero) oraz Szymańska.
MKS: Martiniuc, Tobiasz, Purchartova, Polak, Perlińska, Trivunović, Drabek (libero) oraz Michalewicz, Ciesiulewicz, Lipska.
MVP: Martyna Łukasik (Trefl Proxima).
ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki