Paweł Papke: Jesteśmy rozczarowani swoją postawą

W pierwszych finałowych spotkaniach PlusLigi siatkarze Asseco Resovii zagrali poniżej oczekiwań swoich i kibiców. Po dwóch meczach przegrywają 0:2 i tylko kataklizm może pozbawić Skrę piątego z rzędu złotego medalu. - Jesteśmy rozczarowani, nie tylko wynikiem, ale przede wszystkim swoją postawą - przyznaje kapitan rzeszowskiej drużyny Paweł Papke w rozmowie z portalem plusliga.pl

- Liczyliśmy na wyrównaną walkę, na to, że powalczymy ze Skrą. Udało się to właściwie tylko w piątkowym pierwszym secie, a w pozostałych pięciu partiach Bełchatów miał wyraźną przewagę i kontrolował przebieg wydarzeń na boisku - mówi Paweł Papke po dwóch spotkaniach finałowych PlusLigi.

Oba spotkania finałowe były do siebie podobne, a przewaga Skry widoczna była zwłaszcza w trzecich partiach, przegranych bardzo wysoko przez Resovię. - Tymi setami chyba najbardziej jesteśmy zmartwieni, bo nie nawiązujemy walki i jesteśmy tym rozczarowani - przyznaje Papke. - Trochę to dziwne, bo właśnie w tym secie, gdy przegrywamy już 0:2 to powinniśmy rzucić wszystko na jedną kartę, nasze całe umiejętności, wiarę i ambicję, a tak się nie stało - dodaje zawodnik, który podkreśla, że Skra jest na tyle doświadczonym i poukładanym zespołem, że nie dała Resovii najmniejszych szans na nawiązanie wyrównanej walki.

Mało kto wierzy jeszcze, że rzeszowska drużyna będzie w stanie odwrócić losy finału. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że będzie to bardzo trudne. Jest to jeszcze możliwe, ale do tego będzie potrzebna nasza bardzo dobra gra i troszkę słabszej dyspozycji bełchatowian. Przy pomocy rzeszowskiej publiczności i naszej megagry możemy coś jeszcze zrobić - mówi Papke, który nie ukrywa, że jeśli te czynniki nie zafunkcjonują razem, sytuacja Resovii będzie beznadziejna.

Źródło artykułu: