Reprezentacja Francji w dotychczasowych meczach Mistrzostw Europy nie zachwyciła, jednak wygrana 3:0 nad Turcją, pretendentem do miana "czarnego konia" turnieju, może stanowić dobry omen dla ekipy prowadzonej przez Laurenta Tillie.
Bez wątpienia największym pozytywem dla Trójkolorowych, w poniedziałkowym meczu, była skuteczność w ataku. Z bardzo dobrej strony w tym elemencie prezentowali się zwłaszcza wchodzący na zmiany w dwóch pierwszych setach Jean Patry oraz podstawowy środkowy Nicolas Le Goff.
W dalszym ciągu sporo do optymalnej formy brakuje Earvinowi Ngapethowi, który na placu gry pojawił się tym razem tylko w trzecim secie. Lider Francuzów przyjmował bardzo przeciętnie (38 proc. przyj. poz.), w ofensywie prezentując się niewiele lepiej (2/5, 40 proc.).
Turcy, w porównaniu z poprzednimi meczami, spisali się nieco słabiej. Oczekiwanego efektu nie przyniosło ryzyko w polu zagrywki, co kosztowało drużynę znad Bosforu stratę 15 punktów.
Porównanie statystyk:
Turcja | Element | Francja |
---|---|---|
2 | Asy serwisowe | 6 |
15 | Błędy na zagrywce | 14 |
40 proc. | Przyjęcie pozytywne | 43 proc. |
56 proc. | Skuteczność w ataku | 59 proc. |
9 | Błędy w ataku | 6 |
5 | Bloki | 5 |
ZOBACZ WIDEO Asensio strzelał, ale Real tylko zremisował. Zobacz skrót meczu z Valencia CF [ZDJĘCIA ELEVEN]