Sport w cieniu afery obuwniczej. Włosi bez asa na mistrzostwa Europy

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Iwan Zajcew
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Iwan Zajcew

Reprezentacja Włoch od lat regularnie liczy się w grze o najwyższe cele. Podczas mistrzostw Europy w Polsce będzie jednak musiała sobie radzić bez jednej z największych gwiazd - Iwana Zajcewa. Z turnieju wykluczyły go ... buty.

W tym artykule dowiesz się o:

Poprzez zamieszanie związane z zachowaniem 28-letniego siatkarza, w zapomnienie poszedł już słaby występ Włochów w Lidze Światowej 2017. Zajcew nie brał w niej udziału. Miał, podobnie jak Osmany Juantorena, odpocząć po sezonie ligowym i wrócić do najwyższej formy na europejski czempionat.

Pozbawiona dwóch kluczowych ogniw reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego wygrała w pierwszej dywizji popularnej "Światówki" zaledwie dwa mecze, kończąc zmagania na ostatnim, 12. miejscu w stawce. Nie poniosła jednak z tego tytułu żadnych konsekwencji, ponieważ z powodu reformy systemu rozgrywek nadal będzie występować w najwyższej grupie.

Wszystko to zeszło we Włoszech na dalszy plan, kiedy po raz pierwszy wybuchła wieść, że Zajcew rezygnuje z występu w mistrzostwach Europy. - Był to bardzo popularny temat w naszym kraju. Zamiast o rzeczach siatkarskich mówiło się tylko o sytuacji z Ivanem. Tego rodzaju sprawy nam nie pomagają - wyjaśnia Giacomo Sintini, były reprezentant Włoch.

Powodem całego zamieszania było obuwie, w jakim siatkarz miał występować w drużynie narodowej. Włoska federacja, związana umową z firmą Mizuno, nalegała, aby wszyscy kadrowicze występowali właśnie w butach tej marki. Związany kontraktem z Adidasem Zajcew miał natomiast odmienne zdanie. Nie zgodził się podporządkować żądaniom związku.

ZOBACZ WIDEO: Polski skialpinista chce wrócić na K2. Ma nowy pomysł, jak zjechać ze szczytu

Zachowanie zawodnika wywołało ironiczną reakcję Mauro Berruto, byłego selekcjonera włoskiej kadry. Tego samego, który wyrzucił go z zespołu podczas turnieju finałowego Ligi Światowej 2015 za złamanie zasad dotyczących życia nocnego.

Obok zdjęcia zdewastowanego buta, przytoczył on na Facebooku słowa słynnego biegacza Emila Zatopka: "Dopiero granica bólu i cierpienia oddziela chłopców od mężczyzn".

Z czasem opór Zajcewa zmalał, co zaowocowało podjęciem negocjacji ze związkiem. W ramach porozumienia obie strony ustaliły, że gracz będzie występować w butach marki Mizuno, ale zaprojektowanymi specjalnie na jego indywidualne potrzeby. Po kilku dniach ugoda prysła jednak niczym bańka mydlana.

Po otrzymaniu zamówienia zawodnik ponownie zaczął narzekać. Tym razem na jego jakość. Źle się czując w nowym obuwiu, opuścił zgrupowanie reprezentacji. Tego było już za wiele. Drzwi prowadzące na mistrzostwa Europy zamknęły się przed nim bezpowrotnie.

Decyzji o wykluczeniu siatkarza z kadry nie mógł natomiast zrozumieć były znakomity środkowy Luigi Mastrangelo. - Trener, który rezygnuje z Zajcewa z powodu butów, albo go po prostu nie potrzebuje, albo przygotowuje sobie alibi na wypadek niepowodzenia podczas mistrzostw Europy - pisał na Twitterze.

A co do powiedzenia miał główny bohater opowieści? O tym mogliśmy się przekonać, czytając wywiad, jakiego udzielił dla SkySport24. Mówił w nim następująco:

- Niejednokrotnie w życiu miałem problemy z kostkami, o czym dobrze wiedział sztab medyczny reprezentacji. Dałem zatem do zrozumienia, że gra w otrzymanych butach po prostu sprawia mi ból. Chciałem znaleźć idealny model, w stylu koszykarskim, ale nie doszliśmy do porozumienia. Po całej aferze skontaktowała się ze mną tylko jedna osoba z kadry - tłumaczył Zajcew.

W taki oto sposób Włosi stracili jednego z asów przed najważniejszą imprezą sezonu. Nie pozbawia ich to jednak szans na odegranie w Polsce czołowej roli. Talia kart, jakimi dysponuje trener Gianlorenzo Blengini, nadal odznacza się bowiem niemałym potencjałem.

Źródło artykułu: