Reprezentacja Polski juniorów dokonała niesamowitego wyczynu. Zdobyła mistrzostwo świata i może się pochwalić bilansem 48 wygranych meczów z rzędu. Oczywiście bezpośrednio po finale dominowała radość wśród zawodników, ale przebijał też smutek. - Szczerze mówiąc towarzyszą mi mieszane uczucia, ponieważ kończy się coś wspaniałego - przyznał Mateusz Masłowski.
- To jest takie dziwne uczucie, bo wygraliśmy wszystko w swojej kategorii wiekowej i nie mamy do czego w niej dążyć. Wiadomo, że przed nami jest jeszcze ogrom ciężkiej pracy. Zdajemy sobie sprawę, jak dużo jest przed nami, żeby być w tym topie światowym. To są wprawdzie rozgrywki młodzieżowe, ale coś pięknego się kończy i mi osobiście jest żal - przyznał libero polskiej drużyny.
W niedzielę nie było chyba nikogo w Polsce, kto nie żyłby finałowym meczem Biało-Czerwonych. - Bardzo dziękuję wszystkim kibicom, którzy są z nami i nam kibicują, szczególnie tym, co tutaj przyjechali. To było coś fantastycznego, Nie wiem, co się działo w kraju, bo tego nie śledziłem, ale dla nas to jest super sprawa. Po to właśnie gramy, dla swojej ojczyzny, dla naszych rodzin i dla siebie - stwierdził reprezentant Polski.
W Brnie z każdym dniem trybuny wypełniała coraz liczniejsza publiczność. Wśród kibiców część stanowiły rodziny zawodników, co było dla nich ogromnie ważne. - To są dla nas najważniejsze osoby w życiu. Ich obecność, to jak widzimy, że nas wspierają i przeżywają mecze, to na pewno motywuje - potwierdził libero Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO Głośne śpiewy i świetna atmosfera - oto kulisy reprezentacji Polski U-21 (WIDEO)
Prowadzona przez Sebastiana Pawlika i Macieja Zendeła ekipa rozegrała wiele pięciosetowych meczów, które potrafiła rozstrzygać na swoją korzyść. Także i w tym turnieju kilkukrotnie wychodziła z niezłych opresji i odwracała niekorzystny rezultat. - To jest właśnie to, co charakteryzowało tę drużynę, że w ciężkich chwilach nie pękała, tylko to jeszcze bardziej nas motywowało. To było naszą siłą, że im było ciężej, tym my byliśmy lepsi - powiedział Mateusz Masłowski.
Jednocześnie zawodnik przyznał, że czuje trudy tego turnieju, szczególnie tych meczów kończonych w tie-breaku. - Półfinał z Brazylią dał nam się we znaki, odczuwaliśmy to w nogach, nawet ja, który nie skaczę, tylko gram na libero. Dobrze, ze wygraliśmy finał 3:0, bo na rozgrzewce ja sam nie miałem siły i widziałem po chłopakach, że oni też. Dobrze się stało, że udało nam się zebrać i wygrać zdecydowanie.
Po zakończonym turnieju większość siatkarzy czeka zasłużony odpoczynek. Libero polskiej ekipy przyznał, że jemu to się szczególnie przyda. W końcu dopiero co powrócił do gry po kontuzji. - Ja już na pewno do sezonu ligowego odpoczywam, ponieważ mam swoje problemy ze zdrowiem. Bardzo odczułem ten turniej na swoim zdrowiu i muszę o nie teraz zadbać. Muszę się odbudować, żeby być gotowym na sezon ligowy - przyznał Mateusz Masłowski.