Ola Piskorska, WP SportoweFakty: Awansowaliście na mistrzostwa świata bez straty seta w turnieju kwalifikacyjnym, więc chyba lepiej niż się wszyscy spodziewali po was?
[b][tag=46008]
Tomasz Fornal:[/tag][/b] Nie wiem, czy lepiej, bo mam poczucie, że teraz wszyscy spodziewają się po nas już wyłącznie zwycięstw i to do zera. I oczekują, że pojedziemy na te mistrzostwa i na luzie wygramy tam złoto bez żadnych problemów. A tak nie będzie, już w tym ostatnim meczu z Niemcami omal nie przegraliśmy trzeciego seta. I wszyscy popatrzą: o, trzy zero, łatwy mecz, a on wcale łatwy nie był. A wyniki setów były już do 23, do 23 i do 24, więc wcale to nie było lanie.
Z jednej strony faktycznie to był wasz najtrudniejszy mecz w Berlinie, ale z drugiej w dwóch pierwszych setach wysoko prowadziliście, tylko potem dawaliście się dogonić rywalom i stąd te zacięte końcówki.
Na pewno musimy nad tym popracować, żeby spokojnie dowozić przewagi zamiast je tracić i męczyć się w końcówkach. Trzeba pamiętać, że jesteśmy jeszcze młodymi zawodnikami i tego rodzaju przestoje mogą się nam zdarzać, ale jak najszybciej powinniśmy się tego pozbyć.
ZOBACZ WIDEO Znakomity powrót Barcelony na nic. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN]
Wasz trener mówi, że to wasza cecha charakterystyczna: jak nie czujecie presji na boisku, to gracie gorzej i popełniacie błędy. Zgodzi się pan z tym?
To prawda, przy dużej przewadze zaczynamy się bawić na boisku, uśmiechać zamiast utrzymać koncentrację do końca, wygrać i potem pośmiać się w autokarze czy w pokojach hotelowych.
Za to w trzecim secie pokazaliście, że jak ta presja jest i rywal ma pięć piłek setowych, to potraficie je wszystkie obronić i wygrać na przewagi. Takie sytuacje chyba bardziej wam pasują?
Było 24:19 dla nich, ale my zagraliśmy bardzo dobrze blokiem, zagrywką, zmusiliśmy ich do błędów. A jak się zrobiło po 24, to wiedziałem, że już wygraliśmy, bo trudno jest się pozbierać po przegraniu pięciu piłek setowych.
I w tej końcówce i w ogóle w całym turnieju waszym ogromnym atutem jest doświadczenie i ogranie. Wy też to czujecie będąc na boisku?
Tak, na pewno procentuje nasza gra w PlusLidze w ostatnim sezonie. To bardzo dużo daje, kiedy rywalizuje się z najlepszymi, kiedy po drugiej stronie siatki są seniorzy, i to ze światowej czołówki. Nie sądzę, żeby juniorzy z innych krajów mieli takie doświadczenie na tym poziomie. To ogranie widać po nas szczególnie w końcówkach, rozgrywający wybiera zawodników, którzy zdobywają punkty. Widać po nas pewność siebie i my ją czujemy. Nie mamy nigdy strachu w oczach.
Ten zawodnik, który zdobywa punkty to najbardziej na tym turnieju był pan, bo we wszystkich trzech spotkaniach zdobył pan dużo punktów z bardzo wysoką skutecznością w ataku. Wziął pan na siebie rolę lidera?
Bardzo się cieszę z zaufania Łukasza (Kozuba - przyp. red.) i z tego, że dostaję od niego ważne piłki w końcówkach i dobrze mi wychodzi zdobywanie punktów dla drużyny. Zaskakująco dobrze się czuję fizycznie, choć po sezonie ligowym z Kubą Ziobrowskim od razu pojechaliśmy na finały Młodej Ligi, a stamtąd na reprezentację. Nie miałem ani jednego dnia wolnego i sam jestem trochę zaskoczony swoją formą. Miałem obawy, bo czuję już potrzebę odpoczynku, ale na szczęście jeszcze dałem radę, a teraz mamy niecały tydzień wolnego. Wreszcie poleżę w łóżku i się wyśpię.
Pana skuteczność w ataku wynikała też z jego różnorodności, doskonale rozwiązywał pan trudne sytuacje czy to obijaniem bloku czy kiwkami. To efekt sezonu w Cerrad Czarnych?
Na pewno sam czuję, że dzięki sezonowi w Radomiu się rozwinąłem. I fizycznie i motorycznie i także siatkarsko. Regularna gra w PlusLidze bardzo dużo mi dała i cieszę się, że wybrałem akurat Czarnych. To była bardzo dobra decyzja, oceniając ją po sezonie. Dostałem wiele szans od trenera, miałem też kilka słabszych meczów, ale nie ma zawodnika, który cały sezon ligowy zagra na tak samo wysokim poziomie.
Podsumowując, co pana zdaniem jest największą siłą waszej reprezentacji? A co najsłabszym?
Na pewno to, że się tak dobrze znamy i czytamy swoje zachowania błyskawicznie. Wiemy, co komu można powiedzieć, jak sobie wzajemnie pomóc. Nie ma żadnych kłótni ani sporów, jesteśmy bardzo zgraną paczką i to chyba jest nasz największy atut. Poza tym gramy dobrze nie tylko na zagrywce, ale i we wszystkich pozostałych elementach, widać na boisku, że po prostu jesteśmy sportowo lepsi od naszych rywali. A słaby punkt? Takich nie mamy.
Regularna gra w PlusLidze bardzo dużo mi dała i
cieszę się, że wybrałem akurat Czytaj całość