- Gdyby pominąć pierwszy i czwarty set, można powiedzieć, że wyglądało to ładnie - mówi libero AZS Politechniki Warszawskiej, Robert Milczarek. - Zaczęliśmy słabo, mieliśmy ogromne problemy z przyjęciem zagrywki. Dużo do zarzucenia mam tutaj do własnej osoby. Na szczęście od pierwszych akcji drugiego seta było już tylko lepiej. Przy dobrym przyjęciu Bartek Neroj bardzo fajnie rozdzielał piłki, a chłopaki radzili sobie w ataku - podsumowuje spotkanie siatkarz. - A czwarta partia... Kompletnie nam nie wyszło - krótko komentuje przegraną do 10.
Remis ze Skrą pozwala jednak inżynierom patrzeć z optymizmem na zbliżające się mecze z akademikami z Częstochowy. - Dwie odsłony wyglądały dobrze, a możemy przecież grać jeszcze lepiej - ocenia Milczarek. Warszawski libero sparingiem z mistrzem Polski wrócił na parkiet po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. - Byłem bardzo głodny gry. Pierwszy set pokazał mi, jakie mam braki w treningach - mówi siatkarz. Na nadrobienie zaległości przed meczem z rywalem spod Jasnej Góry ma jeszcze tydzień i obiecuje - wraz z kolegami - solidnie go przepracować.