Wicemistrzowie Polski w czterech partiach uporali się z Effectorem. Podopieczni Andrzeja Kowala pewnie wygrali dwie pierwsze odsłony, jednak dziesięciominutowa przerwa podziałała na korzyść kielczan. Gospodarze podrażnieni porażką w trzecim secie, poprawili jakość swojej gry i pewnie ruszyli po zwycięstwo w całej potyczce.
- Nasi rywale zagrali lepiej w trzecim secie. Mieli lepszą zagrywkę, a u nas po dwóch serwisach Rossarda, tej dobrej zagrywki nie było. To było różnicą w tym secie - ocenił Marko Ivović.
Przez cały sezon, największą bolączką ekipy z Podkarpacia było przyjęcie. Im bliżej końca rozgrywek, tym Asseco Resovia coraz lepiej prezentuje się w tym elemencie. - Wszyscy zawsze chcieliby grać na wysokim poziomie, ale sport jest taki, że ta najwyższa forma jest na koniec sezonu. To jest normalne, ale nie chcemy mówić o tym co będzie. Chcemy grać jak najlepiej i dlatego nad tym pracujemy. Teraz jest najważniejszy miesiąc przed nami i zobaczymy jak to będzie - stwierdził przyjmujący.
Atutem rzeszowskiego kolektywu w sobotnim pojedynku była zagrywka. Agresywny serwis sprawił, że siatkarze znad Wisłoka zdobyli aż czternaście asów. - Taka jest obecnie siatkówka. Kto ma lepszą, mocniejszą zagrywkę ten wygrywa. Przeciwko Effectorowi zagraliśmy nią dobrze i to był nasz najmocniejszy punkt - przyznał siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
Pasy obecnie piastują fotel wicelidera tabeli, mając trzy "oczka" przewagi nad PGE Skrą. W dwóch ostatnich kolejkach zmierzą się z MKSem Będzin oraz ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Każdy mecz to inna historia i każdy trzeba wygrać, teraz do końca przed play-offami i w kolejnej rundzie. Zagramy mecz po meczu, do samego końca i zobaczymy co będzie - zapowiedział zawodnik Asseco Resovii.
Zanim rzeszowianie wybiorą się do Będzina, czeka ich kolejna przeprawa w Lidze Mistrzów. W czwartek rozegrają bowiem mecz rewanżowy z Azimutem Modena, który rozstrzygnie kto awansuje do kolejnej fazy rozgrywek. - Troszeczkę nie poszczęściło nam się w pewnych momentach. Pokazaliśmy, że możemy grać na sto procent, ale tam musimy zagrać jeszcze lepiej. Myślę, że możemy grać jeszcze lepiej, ale nie możemy tracić punktów w takich momentach do wygrania, a wszystko będzie w porządku. To jest mecz u nich w domu, ale zobaczymy - zakończył Ivović.