Puchar Polski: obrońca tytułu nie pozwoli na kolejną niespodziankę?

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

PGE Skra Bełchatów w ćwierćfinale Pucharu Polski zmierzy się z Espadonem Szczecin. Ekipa Philippe'a Blaina ma z zespołem z województwa zachodniopomorskiego rachunki do wyrównania.

Pierwsze w tym sezonie (ligowe) spotkanie pomiędzy PGE Skrą a Espadonem Szczecin długo odbijało się bełchatowianom czkawką. Zespół z województwa łódzkiego na boisku wygrał na wyjeździe pewnie 3:0, ale ostatecznie wynik tego spotkania zweryfikowano jako walkower dla gospodarzy, z powodu nadmiaru obcokrajowców na parkiecie w ekipie PGE Skry. Nie dość, że przez kolejne tygodnie ekipa z Bełchatowa uwikłani była w procedury odwoławcze i na każdym kroku tłumaczyć musiała się z zaistniałej sytuacji, to jeszcze nie udało jej się ostatecznie uzyskać przychylnego dla siebie werdyktu i straciła trzy cenne punkty. Gdyby nie pojawienie się na boisku w Szczecinie nieuprawionego w danym momencie do gry zawodnika brązowy medalista PlusLigi z sezonu 2015/2016 byłby dziś liderem ekstraklasy.

Nie jest nim jednak, a do prowadzącej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle traci dwa oczka. Nie spędza to Żółto-Czarnym snu z powiek, ponieważ w minionej kolejce w bardzo dobrym stylu pokonali oni na własnym terenie obrońcę tytułu, mimo że przegrywali już 0:2 w setach. - Wcześniej mieliśmy swoje problemy, ale mam nadzieję, że sobotnie spotkanie jest dowodem na to, że udało nam się je pokonać. Mało tego, jestem pewien, że stać nas na dużo więcej. Dobrze, że wyszedł nam taki mecz przed decydującymi starciami w Pucharze Polski. To zwycięstwo nie może tylko uśpić naszej czujności - słusznie zauważył francuski szkoleniowiec PGE Skry, Philippe Blain.

Zespołu ze Szczecina nie warto lekceważyć, bo choć w tabeli PlusLigi zajmuje przedostatnie miejsce to pod wodzą nowego pierwszego trenera, Michała Gogola, który drużynę objął zaledwie miesiąc temu, potrafiła już zaskoczyć znacznie wyżej notowanego rywala. Miało to miejsce w poprzedniej rundzie Pucharu Polski, kiedy to Espadon wygrał na wyjeździe z Cuprum Lubin po tie-breaku. 17 punktów zdobył wówczas Danaił Miluszew, a 12 (w tym 5 blokiem) Janusz Gałązka. Beniaminek ekstraklasy w ostatnich tygodniach mierzył się również w ligowymi potentatami - ZAKSĄ i Asseco Resovią Rzeszów. Nie wygrał z nimi nawet seta, ale bezcenne doświadczenie zebrał na pewno nie tylko zespół, ale też jego opiekun.

- Na początku pracy w roli pierwszego szkoleniowca wygrzebałem wiele rzeczy z materiałów, które przez lata zbierałem od takich trenerów jak Andrea Anastasi, Andrzej Kowal, Grzegorz Wagner czy Radosław Panas. Staram się tak układać treningi, by były one jak najlepsze dla grupy zawodników, którą dysponuję. Musimy pamiętać, że nie jesteśmy najmłodszą drużyną, dlatego zajęcia muszą być odpowiednio wyważone. Jesteśmy jednak w stanie jeszcze pójść do przodu - zdradził niedawno Gogol. - Jest ogromna różnica między drugim a pierwszym trenerem. Tak naprawdę teraz jestem ojcem wielkiej rodziny. Z jednej strony muszę myśleć zbiorowo, a z drugiej dbać o każdego jej członka i indywidualnie się z nim komunikować - dodał.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar, czyli błoto, piach, kurz (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Espadon czeka w środę trudna przeprawa. PGE Skra w ostatnim meczu ligowym, z ZAKSĄ, gdy już złapała swój rytm, grała koncertowo. Bohaterem spotkania został Mariusz Wlazły, który zdobył 38 punktów przy 69 proc. skuteczności ataku. Cały jego zespół popisał się tego dnia aż 15 asami serwisowymi (z czego sześć było autorstwa kapitana), zaliczył też 13 bloków. Jeśli gospodarze utrzymają dobrą dyspozycję zatrzymać ich będzie bardzo trudno. Warto mieć przy tym na uwadze, że drużyna, która w poprzedniej fazie pokonała w czterech setach GKS Katowice, w rozgrywkach Pucharu Polski jest obrońcą tytułu i bardzo chce ponownie zagrać w wielkim finale.

- Każdy z nas ma głowie chęć walki o Puchar Polski. Chcemy pojechać do Wrocławia, a żeby tego dokonać musimy pokonać Espadon - zaznaczył Karol Kłos. Czy bełchatowianie będą w stanie powtórzyć sukces sprzed roku i ponownie w stolicy Dolnego Śląska sięgnąć po to samo trofeum? Jeśli w środę wygrają,  znajdą się w najlepszej czwórce rozgrywek i swojej szansy szukać będą w zaplanowanym na najbliższy weekend (14-15 stycznia) Final Four. A 22 stycznie w hali Energia ponownie podejmą Espadon, tym razem w ramach ligowego rewanżu.

PGE Skra Bełchatów - Espadon Szczecin / środa 11.01.2017 r., godz. 18:00 

Źródło artykułu: