ŁKS Commercecon Łódź po dziewięciu spotkaniach w Orlen Lidze ma na koncie trzy wygrane i sześć porażek. Jak na beniaminka rozgrywek to nie jest zły wynik. Większe ambicje rozbudził jednak udany początek sezonu, kiedy to łodzianki zdołały pokonać Impel Wrocław i Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Potem przyszło jednak pasmo przegranych.
Prezes klubu niezwykle docenia sobotnią wygraną z Legionovią Legionowo. - Ona była bardzo ważna. Trzeba sobie jednak otwarcie powiedzieć, że mieliśmy skonstruowany bardzo trudny terminarz. Po meczu z Budowlanymi graliśmy z innymi potentatami, czyli Impelem, Tauronem MKS-em, Chemikiem oraz Muszynianką. Tak bywa - mówi Hubert Hoffman.
Potem ŁKS Commercecon stracił wiele punktów z drużynami mające wyższe aspiracje. W wielu tych spotkaniach była jednak walka. - Początek sezonu był dobry, bo udało nam się ograć zespoły z Dąbrowy Górniczej i Wrocławia. Z Muszynianką poszło na noże, a z Chemikiem również powalczyliśmy. Niestety, były to mecze w plecy. Co by nie mówić, to wszystko odbija się na psychice. Z PTPS-em i Pałacem nerwowość sprawiła, że przegrywaliśmy końcówki - przyznaje sternik klubu z Łodzi.
Przed beniaminkiem mecze z KSZO Ostrowiec SA, Developresem SkyRes Rzeszów i Atomem Trefl Sopot. W tych spotkaniach podopieczne Michala Maska mogą realnie myśleć o zwycięstwach. - Mamy takie nadzieje. Póki walczysz, jesteś zwycięzcą. Z każdym przeciwnikiem trzeba walczyć i starać się zdobywać punkty. Nie ważne, czy to jest drużyna z pierwszej czy ostatniej czwórki. Bez walki punkty same nie przyjdą. Zobaczymy, jak będzie. Punkty są nam bardzo potrzebne, żeby spokojnie zacząć pracować. Przez te porażki za dużo było nerwówki - kończy Hubert Hoffman.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]