Przed rozpoczęciem konfrontacji oba zespoły miały na koncie po sześć punktów i od miesiąca nie były w stanie wygrać spotkania w Orlen Lidze. Sobotni mecz miał więc być przełomowym dla jednej z ekip.
Początek spotkania był wyrównany, ale już wtedy zarysowywała się przewaga łodzianek. Silnymi punktami w składzie ŁKS-u były Izabela Kowalińska i Katarzyna Sielicka. Były one głównymi autorkami ośmiopunktowego prowadzenia przyjezdnych. Po takim ciosie legionowianki nie zdołały już się podnieść.
W drugim secie gra stała się bardziej zacięta i ciekawsza. Walka toczyła się punkt za punkt, żadna z drużyn nie była w stanie utrzymać przewagi, a na pierwszy plan wysunął się atak. Dwa bloki z rzędu Katariny Osadchuk pozwoliły łodziankom na złapanie oddechu. Robert Strzałkowski poprosił wtedy o czas, lecz na nic się to zdało, ŁKS szybko postawił kropkę nad "i".
[event_poll=71505]
Trzecia odsłona miała podobny przebieg, początek również był wyrównany. Tym razem to legionowianki osiągnęły skromną przewagę, która z czasem wzrosła do sześciu punktów.
Przy serii zagrywek Katarzyny Połeć gospodynie spisywały się bardzo dobrze, lecz rywalki przy serwisach Ewy Kwiatkowskiej radziły sobie równie skutecznie, natychmiastowo doprowadzając do remisu (18:18). Emocjonująca końcówka podła łupem bardziej doświadczonych łodzianek.
Kluczowym elementem był blok. W całym spotkaniu siatkarki ŁKS-u zatrzymały aż 14 ataków rywalek, zaś legionowianki zanotowały zaledwie trzy bloki.
Legionovia Legionowo - ŁKS Commercecon Łódź 0:3 (16:25, 21:25, 22:25)
Legionovia: Grzelak, Mikołajewska, Chojnacka, Połeć, Grabka, Bociek, Adamek (libero) oraz K. Wawrzyniak
ŁKS Commercecon: Kwiatkowska, Osadchuk, Bryda, Sielicka, Muhlsteinova, Kowalińska, Strasz (libero)
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat