Yael Castiglione: Zawsze wymagamy od siebie jak najwięcej

PAP / PAP/ Andrzej Grygiel
PAP / PAP/ Andrzej Grygiel

Argentyńska MVP spotkania Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza z Developresem SkyRes Rzeszów popisała się serią świetnych serwisów, które ustawiły przebieg rywalizacji. Jak zagraniczna rozgrywająca oceniała swój występ?

- Jestem bardzo szczęśliwa, naszym zadaniem było uzyskanie pewności siebie już na starcie sezonu i to nam się udało. Przygotowywałyśmy się do tego meczu przez cały tydzień i wiedziałyśmy, że przeciwnik nie będzie łatwy. Kluczem do wygranej, moim zdaniem, był nasz serwis i to, że nie oddałyśmy wielu punktów przez nasze błędy - mówiła po meczu Yael Castiglione. Faktycznie, Zagłębianki pozwoliły rywalowi z Rzeszowa na wykonanie aż 15 punktowych bloków, ale to była jedyna statystyczna przewaga przyjezdnych. W pozostałych elementach dominował Tauron MKS Dąbrowa Górnicza, ze szczególnym uwzględnieniem zagrywki.

Dąbrowianki punktowały swoim serwisem aż 9 razy, z czego 5 punktów to dzieło rozgrywającej swój pierwszy sezon w Tauronie MKS Argentynki. Kiedy zagraniczna zawodniczka zdobyła pierwszy punkt dla swojej ekipy w nowym sezonie Orlen Ligi dzięki precyzyjnemu serwisowi w linię, zapewne nie spodziewała się, że pewna ręka we wprowadzaniu piłki do gry zapewni jej nagrodę MVP. - Najważniejsze w dobrej zagrywce jest precyzja i systematyczność, w tym meczu udało się to połączyć. Nie uważam, że zrobiłam coś wielkiego, zawsze oczekuję jak najlepszej gry od siebie i całej drużyny - przyznała skromnie uczestniczka turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro.

Nie brakowało bardzo wymagających mentalnie sytuacji, kiedy Developres SkyRes Rzeszów w trzecim secie prowadził już 24:21 i był bardzo bliski przedłużenia spotkania. - Przede wszystkim w trudnym momencie potrafiłyśmy sobie wzajemnie zaufać i nie poddawać się. Poza tym rzeszowianki zrobiły w tej końcówce cztery błędy, trzeba było to wykorzystać - stwierdziła rozgrywająca ekipy z Dębowego Miasta. Podopieczne Jacka Skroka nie wytrzymały presji i raz po raz wyrzucały kolejne piłki w aut, przez co kolejne pięć akcji padło łupem dąbrowskiego MKS-u.

Pewne zwycięstwo za trzy punkty wcale nie oznacza, że siatkarki pod wodzą Juana Manuela Serramalery są już w stu procentach gotowe do czekających je wyzwań. - Mimo zwycięstwa nie uważam, że to już było wszystko, co mamy do zaprezentowania. Wciąż są u nas rezerwy i wierzę, że poprawimy się we wszystkich elementach, żeby ten sezon był jak najlepszy - powiedziała 31-latka.
[event_poll=71447]

ZOBACZ WIDEO Malarz: boli mnie liczba wpuszczonych goli

Komentarze (0)