LŚ 2016: bezradni Włosi rozbici przez Brazylijczyków

PAP / Stanisław Rozpędzik
PAP / Stanisław Rozpędzik

W pierwszym spotkaniu turnieju finałowego Ligi Światowej rozgrywanego w Krakowie Brazylijczycy bez problemów pokonali Włochów 3:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek spotkania był nieco nerwowy. Dzięki dobrej zagrywce Osmany'ego Juantoreny Włosi mieli lekką przewagę, ale z czasem to Brazylijczycy zaczęli przejmować kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Bezlitośni dla rywala byli Ricardo Lucarelli i Wallace De Souza. To właśnie przy zagrywce tego drugiego Canarinhos odskoczyli na 17:12. Dużo do życzenia pozostawiała też skuteczność ataku Azzurrich. W końcówce Lucarelli pogrążył podopiecznych Gianlorenzo Blenginiego punktowymi zagrywkami i kanarkowi wygrali aż do 18.

W drugiej odsłonie meczu obraz gry nie uległ zmianie. Kiedy po skończonym ataku z drugiej linii Mauricio Souzy na tablicy pojawił się wynik 10:6, o czas od razu poprosił Gianlorenzo Blengini. Przerwa jednak nic nie pomogła, bo po niej jego zawodnicy nadal byli nieskuteczni w ataku. Zdobycie jakiegokolwiek punktu z własnej gry wymagało od nich wysiłku, trzech, czterech prób, by zakończyć je skutecznie. A Brazylijczycy zdawali się punktować jakby od niechcenia.

Dopiero po drugiej przerwie technicznej coś się w grze Azzurrich ruszyło. Dodatkowo rywale pomogli im dokładając parę własnych błędów i w pewnym momencie obie ekipy dzieliły już tylko dwa oczka. Ale ten stan trwał bardzo krótko, kolejne punkty dokładali Wallace i Mauricio Borges Almeida da Silva. I to właśnie jego skuteczne obicie bloku zakończyło kolejną partię.

Dziesięciominutowa przerwa pomiędzy setami zupełnie nie wybiła Canarinhos z uderzenia. Po raz kolejny w tym meczu ich śmiercionośną bronią okazała się być zagrywka. Ale i Włosi nie zamierzali odpuszczać, odrobili kilkupunktową stratę, a po udanych akcjach Emanuele Birarelliego i Iwana Zajcewa był remis 10:10. Obie ekipy grały punkt za punkt. Dopiero przed samą drugą przerwą techniczną skończona przez Lucarelliego kontra po efektownej obronie dała Brazylijczykom przełamanie i po niej poszła kolejna seria. Tym razem Azzurri nie byli w stanie odrobić strat. Spotkanie zakończył skuteczny atak Mauricio Borgesa.

Brazylia - Włochy 3:0 (25:18, 25:20, 25:19)

Brazylia: Rezende (3), Wallace (12), Mauricio Souza (10), Lucarelli (14), Borges (11), Lucas (5), Sergio (libero).

Włochy: Vettori (5), Juantorena (6), Giannelli, Zajcew (13), Buti (3), Birarelli (9), Colaci (libero) oraz Rossini (libero), Antonow (1), Lanza, Piano (1).

ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: wszyscy są zdrowi i w formie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: