Julio Velasco: Najważniejsze jest odpowiednie nastawienie do meczu i rywala

Choć potencjał sportowy reprezentacji Argentyny wydaje się być najmniejszy wśród startujących w Łodzi zespołów, legendarny trener Albicelestes jest w stanie prowadzić zespół do heroicznych bojów z gigantami.

W tym artykule dowiesz się o:

Argentyna w łódzkim turnieju fazy grupowej Ligi Światowej prezentuje się znakomicie. W pierwszym dniu zmagań ekipa z Ameryki Południowej sprawiła olbrzymie problemy Polakom (o losach większości partii decydowały długie i zacięte końcówki), a w sobotę pokonała Francuzów - aktualnych mistrzów Europy i obrońców złotych medali Wolrd League sprzed roku. Takie wyniki muszą cieszyć selekcjonera, zwłaszcza że nie ma on do dyspozycji takich zawodników, jak Facundo Conte i Nicolas Uriarte.

- Dla nas każde zwycięstwo ma olbrzymie znaczenie. Konkurencja w Lidze Światowej jest olbrzymia. Mamy tu najlepsze drużyny globu. W podobnej sytuacji do nas jest jeszcze może Iran, ale większość stawki to zespoły, które na igrzyskach olimpijskich grać będą o złoto. Do tego dochodzi Serbia, która do Rio nie pojedzie, ale w Lidze Światowej wygrywa wszystkie mecze! Ciężko rywalizować z takimi przeciwnikami, ale z odpowiednim podejściem i mentalnością jesteśmy w stanie bardzo dużo się w tych meczach nauczyć. Cały czas powtarzam to swoim zawodnikom. Musimy się uczyć i rozwijać. Powinniśmy podchodzić do tych spotkań odpowiednio umotywowani. Nie może być tak, że z uwagi na klasę rywala gramy na zasadzie: co będzie, to będzie. Bardzo ważne jest nastawienie i mentalność - przyznał Julio Velasco.

W sobotę Argentyńczycy byli w stanie wykorzystać fakt, że trener rywali postanowił dać odpocząć kilku swoim podstawowym zawodnikom. W ekipie Francji gwiazd jednak nie zabrakło, ale tego dnia dobra gra Antonina Rouziera czy Benjamina Toniuttiego nie wystarczyła, by powstrzymać ambitny i waleczny zespół Albicelestes. Jedyny w Łodzi team spoza Europy spełnił przedmeczowe założenia trenera i po końcowym gwizdku mógł cieszyć się ze zwycięstwa 3:2 z Trójkolorowymi.

ZOBACZ WIDEO Pazdan: To był trudniejszy mecz od tego z Niemcami (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

- O zwycięstwie z Francją nie zadecydowała jedna rzecz. Zmieniało się to w trakcie meczu. Czasem przewagę dawała zagrywka, innym razem gra atakiem czy blokiem. Dla nas ważne było też to, że w ramach jednego meczu ten ciężar gry przechodził z jednego elementu na inny. Jednym z podstawowych założeń na to spotkanie było atakowanie z całą siłą. W nowoczesnej siatkówce trzeba atakować mocno i zdecydowanie, a najmniejszy błąd przy rozegraniu sprawia, że staje się to niemożliwe lub bardzo trudne. Na pewno po tym meczu wiemy, że musimy popracować nad grą w defensywie, bo za dużo piłek wpadało w nasze pole, brakowało asekuracji, było za dużo czekania - zaznaczył w rozmowie z WP SportoweFakty doświadczony selekcjoner.

W ostatnim dniu zmagań w łódzkiej Atlas Arenie Argentyńczycy zmierzą się z reprezentacją Rosji. Rywal pokazał w Polsce dwa oblicza, gładko przegrywając z Francją i pewnie pokonując Polskę. Czy ekipa Velasco będzie w stanie przeciwstawić się mistrzom olimpijskim? - Wiemy, że te zespoły są od nas lepsze. Ale nie sztuką jest wiedzieć o ile są one lepsze, ważne żeby walczyć i starać się swoją postawą zniwelować te występujące różnice. Rosjanie nie muszą grać z nami na 100 procent, ale my grając z takim przeciwnikiem w każdej chwili musimy dawać z siebie maksimum - podkreślił były opiekun kadr Włoch, Hiszpanii czy Iranu.

Dla Argentyńczyków, podobnie jak dla reszty rywalizującej w Łodzi stawki, Liga Światowa jest tylko etapem przygotowań do igrzysk olimpijskich. W Rio de Janeiro Albicelestes zagrają w teoretycznie słabszej grupie: z Polską, Kubą, Iranem, Egiptem i Rosją. Mogą więc realnie myśleć o awansie do fazy pucharowej, w której o powodzeniu decydować będzie już przede wszystkim dyspozycja dnia. Velasco podkreśla jednak, że jego zespół skupić musi się przede wszystkim na każdym kolejnym meczu, bo wszystkie spotkania na igrzyskach, niezależnie od rywala, będą wymagające.

- Na pewno w Rio wszystko się może zdarzyć, ale byłoby olbrzymim błędem zakładać, że mecze z Kubą czy Egiptem będą łatwe. Zwłaszcza Kubańczycy to zespół nieprzewidywalny. Dla nas bardzo ważny będzie też pierwszy mecz - z Iranem. Rywalizacja w fazie pucharowej to już wielka niewiadoma. Ćwierćfinał to przecież jeden mecz. Może zdarzyć się tak, że w starciu z zespołem, którego pokonałbyś w dziewięciu innych spotkaniach, trafi ci się słabszy dzień, albo przeciwnikowi lepszy i odpadasz, żegnasz się z turniejem. Na razie jednak dla nas ćwierćfinał to melodia przyszłości, bardziej marzenie i nie ma pewności, że je zrealizujemy. Musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu i na koniec zmagań w grupie będziemy się zastanawiać co dalej - wyjaśnił nasz rozmówca.

Komentarze (0)