Była środkowa VakifBanku Stambuł doznała niebezpiecznie wyglądające kontuzji pod koniec drugiego seta przegranego spotkania z Koreą Południową. Robin De Kruijf po wyskoczeniu do bloku źle stanęła na lewej stopie i z bólem osunęła się na ziemie; szybko okazało się, że nie może grać dalej i trzeba było znieść ją z parkietu. Doszło do skręcenia kostki, na szczęście dla całej reprezentacji Holandii kobiet niezbyt poważnego.
Środkowa miała wrócić do podstawowego składu Oranje 20 maja na spotkanie z Włoszkami, ale okazuje się, że nie jest to pewne. Trener Giovanni Guidetti miał przyznać w rozmowach z holenderskimi mediami, że obrzęk na kostce De Kruijf nie schodzi tak szybko, jak powinien i możliwe, że jego była klubowa podopieczna straci wszystkie pozostałe mecze tokijskich kwalifikacji. Sama zawodniczka skarżyła się nie tyle na brak możliwości trenowania, ale... nudę. - Kiedy dziewczyny są w hotelu i mnie wspierają, wszystko jest okej. Ale wystarczy, że wyjadą na trening i jestem w "trybie zombie". Muszę trzymać nogę nieruchomo w górze godzinami i tak naprawdę jestem uziemiona, trudno cokolwiek robić - mówiła 25-letnia środkowa.
Po trzech meczach rozgrywek, których stawką są pozostałe miejsca w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro, siatkarki Holandii plasują się na czwartym miejscu za Włochami, Japonią i Koreą Południową. 18 maja o 8:30 polskiego czasu rywalizować będą one z Dominikaną, w kolejnych dniach na ich drodze staną Włochy, Peru i Japonia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze mogą załatać dziury budżetowe