Final Six WGP: Amerykanki zapewniły sobie złote medale

Poza sukcesem gospodyń wydarzeniami przedostatniego dnia turnieju w Omaha była porażka drużyny Jurija Mariczewa z kadrą Chin oraz niemal trzygodzinna batalia kadry Azzurri.

Dzięki rezultatom, które padły w czwartej kolejce zmagań finałów pierwszej dywizji World Grand Prix, sytuacja w tabeli stała się niezwykle ciekawa dla zespołów zajmujących miejsca od drugiego do piątego. W przypadku pierwszej i ostatniej lokaty wszystko jest jasne: na samym końcu ekip grających w Omaha znajdzie się Japonia, natomiast mistrzynie świata potwierdziły klasę, wygrywając bez straty seta z Brazylijkami. - Nie byliśmy w stanie zatrzymać rywalek, one grają najprawdopodobniej najlepszą i najszybsza siatkówkę na świecie - przyznał pełniący funkcję pierwszego trenera triumfatorek z 2014 roku Paulo do Rego Barros. Jego zespół ugiął się pod presją stworzoną przez zorganizowany i skuteczny do bólu Team USA, w którym tym razem liderowały Karsta Lowe i Christa Harmotto-Dietzen.
[ad=rectangle]
Amerykanki mogły świętować czwarty w historii sukces w cyklu WGP przy wsparciu prawie ośmiu tysięcy fanów na trybunach, a prawdziwy orzech do zgryzienia miał Jurij Mariczew. O ile porażka na przewagi po nierównym pod względem poziomu pierwszym secie z Chinkami wchodziła w rachubę, o tyle całkowite ustąpienie na parkiecie kadrze B srebrnych medalistek ostatnich MŚ to chyba największa sensacja rywalizacji z CenturyLink Center. Tym razem Natalia Obmoczajewa (20 pkt.) została przyćmiona przez 22-letnią Liu Yanhan (23 pkt.), poza tym wyraźnie widać było, że Sborna z wielkim trudem wytrzymuje kondycyjnie trudy turnieju.

Mówiąc o trudnościach, te znów towarzyszyły reprezentacji Włoch. Zagrała ona kolejny pięciosetowy maraton z drużyną z Azji, tym razem Japonią. Po dwóch pierwszych setach trudno było spodziewać się, że spotkanie ostatecznie potrwa... 189 minut i okaże się wyczerpującą batalią z niezliczoną ilością obron po obu stronach siatki. Ostatecznie zwyciężył europejski zespół, który w tie-breaku przełamał przeciwnika dopiero przy stanie 24:22! Marco Bonitta, który po trzeciej partii podjął ryzykowną decyzję o wymianie całego wyjściowego składu, mógł święcić triumfy. To właśnie postawa zmienniczek, zwłaszcza Valentiny Tirozzi i Martiny Guiggi (7 bloków na rywalkach) okazała się kluczowa dla losów rywalizacji.

Chiny - Rosja 3:0 (27:25, 25:20, 25:19)

Chiny: Yanhan, Changning, Xiaoya, Xiaotong, Xia, Jixin, Mengjie (libero) oraz Ni, Zhan, Na

Rosja: Obmoczajewa, Szczerban, Ljubuszkina, Pasynkowa, Orłowa, Kosianienko, Małowa (libero) oraz Fetisowa, Ilczenko, Efimowa

**

USA - Brazylia 3:0 (25:16, 25:22, 25:21)

USA: Dietzen, Lowe, Hill, Akinradewo, Robinson, Kreklow, Banwarth (libero) oraz Murphy, Thompson, Larson-Burbach

Brazylia:
Monique, Carol, Juciely, Gabi, Natalia, Dani Lins, Leia (libero) oraz Roberta, Marra, Oliveira, Ellen

**

Włochy - Japonia 3:2 (20:25, 25:20, 28:30, 26:24, 24:22) 

Włochy: Sorokaite, Sylla, Guiggi, L. Bosetti, Malinov, Chirichella, De Gennaro (libero) oraz Tirozzi, C. Bosetti, Arrighetti, Diouf, Orro, Sansonna (libero)

Japonia: Sakoda, Nabeya, Uchiseto, Yamaguchi, Shimamura, Miyashita, Sato (libero), Zayasu (libero) oraz Kimura, Koto, Ishii, Otake

DrużynaMeczeSetyPunkty
USA 4-0 12-2 12
Chiny 2-2 9-6 7
Rosja 2-2 7-6 6
Brazylia 2-2 6-7 6
Włochy 2-2 7-10 7
Japonia 0-4 2-12 1

Leon dla WP: Polacy we wszystko wkładają dużo serca

Komentarze (0)