Czwarty zespół minionego sezonu w tym roku nie zakwalifikował się do półfinału Orlen Ligi, więc została mu walka o piąte miejsce w stawce. W pierwszym starciu dwumeczu o finał tej części rywalizacji długo wydawało się, że ekipa z Dąbrowy Górniczej polegnie, i to zdecydowanie. Budowlani Łódź prowadzili już bowiem 2:0 w setach i 16:11 w trzeciej odsłonie. Przyjezdnym udało się jednak zmobilizować i wygrać nie tylko tę partię, ale i całe spotkanie 3:2.
[ad=rectangle]
- Przede wszystkim cieszę się, że w pewnym momencie zaczęłyśmy grać konsekwentnie, czyli tak, jak powinniśmy grać od początku meczu. Fakt, że w niedzielę przeciwnik postawił nam straszne warunki i każdy punkt trzeba było mu wyrwać, dlatego jesteśmy świadome tego, że rewanżowy mecz na pewno nie będzie łatwy - stwierdziła w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Eleonora Dziękiewicz. - W pierwszych dwóch setach popełniałyśmy bardzo dużo błędów własnych. Szczególnie w inauguracyjnej partii miałyśmy problemy z przyjęciem zagrywki. Później na szczęście udało nam się to wyeliminować - dodała.
Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza już w rundzie zasadniczej rozegrać musiał w Łodzi pięć setów, ale wtedy na finiszu uległ rywalkom. Rewanż okazał się więc bardzo udany, zwłaszcza że teraz podopieczne Juana Manuela Serramalery są w korzystnej sytuacji przed decydującym starciem, które już w czwartek odbędzie się na ich terenie. - Zakładałyśmy, że będzie to wyjątkowo trudno spotkanie. Zależało nam przede wszystkim na tym, żeby zdobyć ten jeden punkt, czyli wygrać dwa sety. Udało się wygrać mecz - tym lepiej - wyznała doświadczona środkowa bloku.
Mecze pomiędzy łodziankami i dąbrowiankami zazwyczaj obfitują w wiele emocji, a Budowlani pokazali w tym sezonie, że mogą być groźnym rywalem niezależnie od okoliczności. Czy mimo dobrego wyniku zespół Taurona Banimexu MKS ma czego się obawiać przed kolejnym starciem? - Nie wiem czy to zwycięstwo będzie miało aż takie znaczenie mentalne przed rewanżem. Wydaje mi się, że ważniejsze jest, żeby wypocząć przez te kilka dni i dobrze przygotować się do następnego meczu - zaznaczyła nasza rozmówczyni.
Ważną informacją dla opiekuna dąbrowianek jest na pewno fakt, że Dziękiewicz w czwartek powinna być do jego dyspozycji. Zawodniczka, która w niedzielę zdobyła 13 punktów i byłą podporą zespołu w wielu trudnych momentach, w pewnym momencie ostatniego spotkania źle skoczyła i potrzebowała chwili, żeby podnieść się z parkietu i dojść do siebie. Udało się jednak uniknąć poważnego urazu. - Na szczęście nie mam skręconej kostki. Myślę, że na pewno jakieś tam naciągnięcie jest. Niestety skoczyłam na nogę koleżance. Zdarza się. Nie powinno być jednak problemu z występem w meczu rewanżowym - wyjaśniła sama zainteresowana.
Choć dąbrowianki zapowiadają, że o piątą lokatę walczyć będą z całych sił, wynik ten na pewno nie odpowiada ich ambicjom i oczekiwaniom. - Konkurencja jest w tym sezonie ligowym bardzo duża, ale cały czas mamy w głowie to, że zabrakło tak niewiele, żeby dostać się do pierwszej czwórki. Jeżeli skończymy zmagania na piątym miejscu, to małe pocieszenie na pewno będzie. Myślę jednak, że nikt z nas nie będzie uważał tego wyniku za sukces - stwierdziła wielokrotna reprezentantka Polski.