Marko Ivović: Skrze zabrakło mocy

Przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów przyznaje, że na wynik polskiego półfinału Ligi Mistrzów mogły mieć wpływ ostatnie problemy zespołu z Bełchatowa.

Siatkarze z Podkarpacia pokonali w walce o finał Champions League ekipę mistrzów Polski i to właśnie oni w niedzielę zmierzą się z Zenitem Kazań w meczu o złoto najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie. Rywalizacja w każdym z setów długo była wyrównana, ale 3:0 wygrali bardziej zdeterminowani rzeszowianie.
[ad=rectangle]
- To dla nas znakomity wynik. W końcu jesteśmy w wielkim finale! Skra miała w ostatnich tygodniach swoje problemy. Dotknęły ją kontuzje. Nie znam szczegółów i nie będę się w nie wdawać, ale myślę, że to mogło zadecydować o takim, a nie innym przebiegu tego meczu. W kluczowych momentach rywalom brakowało mocy, żeby kończyć te najważniejsze piłki. My musimy wykorzystywać każdą otrzymaną szansę i tak robiliśmy w spotkaniu z ekipą z Bełchatowa - przyznał Marko Ivović.

Asseco Resovia w sobotę była zespołem, który od początku do końca prezentował się pewniej i spokojniej. Choć w meczu finałowym za faworyta uchodzić może drużyna z Rosji, podopieczni Andrzeja Kowala są w stanie wygrać Ligę Mistrzów. Drużyna Władimira Alekny po tym, co pokazała w półfinale, na pewno nie jest poza zasięgiem rzeszowian.

Marko Ivović jest mocnym punktem Asseco Resovii Rzeszów
Marko Ivović jest mocnym punktem Asseco Resovii Rzeszów

- Spełnia się na pewno nasz wielki sen. Czeka nas ciężki mecz, ale Zenit, jak każdy zespół, ma swoje słabe strony, dlatego postaramy się zrobić wszystko, by je znaleźć i z nich skorzystać. Jesteśmy w stanie osiągnąć coś wielkiego, ale rywal zwycięstwa nam w niedzielę nie podaruje. Zespół z Rosji też bardzo będzie chciał wygrać. My musimy zrobić wszystko, żeby wykorzystać możliwości i nadarzające się okazje. Będziemy chcieli zmusić przeciwnika do popełnienia jak największej ilości błędów. W półfinale sami sporo się myliliśmy, ale Skra nie była w stanie zrobić z tego użytku. W kolejnym spotkaniu musimy być dużo bardziej skoncentrowani - zaznaczył przyjmujący wicemistrzów Polski.

Ostatnie tygodnie dla drużyny z Rzeszowa są bardzo udane. Resovia kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, a jej zawodnicy już dawno zapomnieli o nieudanym starcie obecnego sezonu.

- Początek nie był w naszym wykonaniu najlepszy przede wszystkim dlatego, że nie mogliśmy się odpowiednio przygotować do gry. Pół składu brało udział w mistrzostwach świata, Polacy zresztą do samego końca. Nie szło nam, ale żeby ruszyć w górę czasem trzeba odbić się od dna. Dobrze, że nam przytrafiło się to na starcie rozgrywek. Z czasem było coraz lepiej i teraz jest naprawdę dobrze. Zespół już się poznał i doskonale się rozumie. Uważam, że jesteśmy mocną drużyną, która funkcjonuje teraz tak, jak powinna. To dobrze wróży na koniec sezonu - zwrócił uwagę reprezentant Serbii.

Źródło artykułu: